Aniu...wnusia wylatuje pod koniec miesiąca.Mahonię przesadziłam z Zacienionej,[bo mi słabo rosła] do naszego miejskiego ogródeczka.Rośnie w pobliżu balkonu i w ciągu dwóch lat wyrosła na olbrzymkę.Widocznie bardziej jej tu odpowiada,jest cieplej i mniej wietrznie.
Dajanko mi w tym roku też wyjątkowo szybko czas leci. Może to przez to, że nie ma mroźnej, śnieżnej zimy? A może przez to, że mam tyle do zrobienia w te zimowe dni i wieczory?
Cieszę się, że i u Ciebie też jakieś plany. No troszkę mogłabyś zdradzić
Dajanko no z tym kamieniem to faktycznie okropność. Ale może w którymś z miejsc u Ciebie jednak ich nie ma?
Zdjęcia robione o 7 rano więc świeże jak gorące bułeczki z piekarnika
Pracownia w Siem Reap (cuda robili, ręcznie, z kamienia, drewna, tkali i malowali na jedwabiu)
Owoce morza na targu (na tym targu chętnie spędziłabym cały dzień)
Owoce i warzywa na targu:
I następna noc - spędzona w łazience (zatrułam się czymś, brrr...)
Następnego dnia pojechałyśmy na południowy wschód Tajlandii, na wyspę Koh Chang. Ale o tym następnym razem. Idę robić śniadanko do pracy dla M, budzić Młodą do przedszkola... miłego dnia!!!
Ankgor Wat, największa świątynia, w całej okazałości:
Jeziorko całe zarośnięte
Krokodyle przed jednym ze sklepów ze skórami
Owoce... próbowałam większość, po raz pierwszy w życiu. Najlepsze były mangostany, rambutany, mango (pyycha, te nasze importowane mogą się schować), mini bananki smakowały jak nasze, za to dragon fruit były niezbyt dobre, a papaje fuj!
Kanały od jeziora Tonle Soap:
Domy na palach (wyobrażacie sobie raczkujące niemowlęta tam???)
Kambodży ciąg dalszy. Miałyśmy rowery do dyspozycji, ale niestety jeździłyśmy z przewodnikiem w tuk tuku, bo Mama była zmęczona podróżą, temperaturą (ok 30 stopni w ciągu całego pobytu, na wyspach ciut cieplej) i zmianą czasu (nie spałyśmy prawie w ciągu 2 pierwszych nocy, a zwiedzanie od 8mej rano
Stosy kokosów
Niesamowita kora drzewa:
W drodze dookoła świątyń:
Mnisi przy Ankgor Wat:
Małpy na ogrodzeniu świątyni:
Wcale się nie bały, iskały się -te "iskane" z zamkniętymi oczyma
Parę fotek. Powrzucam osobno do "ogrody na świecie", te z zieleniną w osobnym poście, później, jak będę miała trochę czasu (zapewne w weekend najszybciej).
Kambodża. Pojechałyśmy tam prosto z lotniska w Bangkoku. Byłyśmy tam 4 dni - Siem Reap, Ankgor Wat i kompleks świątyń, pływająca wioska nad jeziorem Tonle Sap.
Przedstawienie "do kotleta", w restauracji:
Deser.
Krowy obok hotelu
Targ obok hotelu
Przyczepką za motorem w drodze do kompleksu świątyń:
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i życzenia Ja też Wam życzę spełnienia marzeń w 2014 roku i wszystkiego naj, naj, naj
Trochę spóźniony, ale własnoręcznie wykonany stroik noworoczny
Ten fragment chętnie bym zasadziła grabami jako żywopłot . tylko wejgela ma już 6 lat ..trochę szkoda .
Od wiąza wredei do nowo posadzonych świerków można by machnąć graby ...co wy na to . grusza już wycięta . teraz kolej na brzoskwinię . ...gruszkę zjadłam jedną za 7 lat , więc rozstałam się z nią bez sentymentów , a brzoskwinia rodzi nie dobre owoce . już zakupiłam inną i posadziłam w okolicach warzywniaka ,będzie jej tam lepiej