W koszach sadzimy jak w stawie nie ma zrobionych specjalnych półek dla roślin, inaczej by się nie dało ich zakotwiczyć, no są jeszcze worki-kieszenie.
Sadzenie w żwirze jest korzystne, rośliny się nie przechylają, korzenie rosną mocne, a mają co "jeść" bo jest tam sporo materii, poza tym wychwycą wszystkie związki organiczne z wody, dzięki czemu nie będzie zielona.
Danusiu minęły trzy lata od tej wizyty kani a ja ciągle jestem pod wrażeniem naszej ,,rozmowy". Tak mną to wstrząsnęło ze kiedy pisałam do p Andrzeja Kruszewicza ( dyr warszawskiego zoo) by dac znac gdzie ptak był widziany nic o tym nie napisałam i dotąd nie miałam odwagi napisac o tym również tutaj.Mogłam wprawdzie to pominąc ale to by było tak jakbym się wstydziła przyjaciela, bo chyba tak moge o nas powiedziec.
Ta zima była mroźna, pewnie i tak nadmarzną.
Można je ściąć i przesadzić karpy. Do dużych dołów nasypać kompostu, albo czegokolwiek z worków w najgorszym wypadku i podlewać. Po koło 3 tygodniach czy 2 bym polała z konewki Florovitem w płynie rozcieńczonym, zarówno po liściach jak i w korzenie.
Bogdziu, dziękuję, że zechciałaś opowiedzieć tę historię. To aż nieprawdopodobne. Dziki ptak zaufał człowiekowi, bo był w potrzebie, głodny a przed nim daleka droga. Piękny rozstaw skrzydeł i te szpony, faktycznie majestat. Oczywiście, że ona do Ciebie mówiła - jestem tego pewna. Ściskam Cię!
Ewo dziękuję.
Myślę, że ona Ci dziękowała, może nie miała siły wrócić do domu? Uratowałaś jej życie, pomogłaś, na pewno dziękowała.