Nareszcie brzydka pogoda i pada!

- przymusowa przerwa w kamieniarstwie.
Tak jak pisałam wczesniej, kamienie zbieramy sami. W chwili zwątpienia postanowiłam je kupić, ale jak się okazało w najbliższej okolicy jest mało żwirowni, a w każdej z nich, kamienie w potrzebnym nam rozmiarze nie są segregowane więc ładują jak leci, duże głazy też, a wogóle to nie mają czasu zajmować się takim małym zamówieniem (4 tony). Zrobiliśmy więc wycieczkę po okolicy i znaleźliśmy jakieś nieużytki gdzie kamieni nam wystarczy, ufff... ale teren jest gliniasty i kamienie mocno ubrudzone. Tak więc kamienie przed załadowaniem lądują w myjni

Oczywiście wszyscy się śmieją ze mnie, że myję kamienie, ale niech im wyjdzie na zdrowie... kamienie mają być czyste
Trochę to trwa... jestem już mocno zmęczona i czuję wszystkie mięśnie, ale robi sie coraz ładniej
A oto kamienie w myjni
Powoli zaczyna jakoś wyglądać