U nas też
wstałam, jak zwykle i patrzyłam, jak wstaje dzień i od razu do was, tablecik bardziej uzależnia
i dalej podlewanie rh Bożenko zatem miłego ,,lania"
kolory były piękniejsze niż na fotach
Trenuję pamięć, szare komórki i wszelkie nowinki używam, coby jak najwolniej to i owo obumierało
dzięki
dla ciebie Beatko tez malowane obrazki, pomęczę was, oj pomęczę, ale jakoś na zdjęciach ogród lepiej wygląda, bo bałaganu się nie foci, ha, ha
otoczenie domu rośliny nadal kwitną, nie robiłam w tym roku nowych dekoracji, odbiję sobie za rok
ten bluszcz jest śliczny, zostawiam go w donicy, niech się pnie po kamieniach, chyba że padnie
tytoń pachnący non stop kwitnie, zdumiewa mnie jego żywotność
Haniu, cieszę się u mnie z pamięcią różnie bywa, tyle na głowie, zawsze coś umknie
zrobiłam w tym samym dniu tez aparatem, jakośc lepsza, ale efektu obrazu olejnego nie ma
i cudownie przebarwiające się azalie japońskie w towarzystwie tawuł i oryginalnego bluszczu
oj, a pacjent rozumiem przeżył, a kibic mdlał dam radę
i dla ciebie fotki z powoli uporządkowanego ogrodu, powoli chaos zmienia się w ład
rejon hortensji
Fajnie wyszło Aniu, te kamienie nadały takiego ostatecznego sznytu..
A kulek i fali z buksików zazdroszcze.........
Na tej drugiej focie widac że psiunio wasz ma z goła inne zdanie na temat tego zamieszania, jakby taki zdegustowany i zdystansowany był...
A ja dzisiaj zadowolona bardzo jak tylko wydałam trochę pieniędzy
Kupiłam cebulki
dokompletowałam donice z Deromy
chryzantemy do nich
no i jeszcze do wazonu ukradłam u kuzynki
Reniu, muszę, no bo tylko w weekend można
ale przyśpieszyłam wyciąganie drutów, idę już w ten czwartek
a teraz kuszę ambrowcem, ale tym kolumnowym, jest taki, jak opisują, za kilka lat nie oderwę od niego oczu; na tle mojego lasku będzie żarzył!!
a tu drugi ogrodnik, umęczony po wycinaniu hosty potwora
W tablecie jest taki króciutki moment, że nie wolno się ruszyć, bo jak ruszysz, jest zamazane, będę trenować
Co do zmiany, już nawet takie temperatury mi wystarcza, tylko ten zmrok, rano ruszasz...ciemno....wracasz...ciemno, to najgorsze, życie od weekendu do weekendu..
schowam zatem mojego południowca, oby tylko przeżył, tak ładnie ruszył, nowe liście, zdrewniałe gałązki
kordyliny, te co kupiłam, pamiętasz, też do domku...tam mam sporo okien, 2 wielkie na przestrzał pod dachem i do tego jeszcze 4 , jest słonecznie
a tu kilka zdjęć z nimi, są naprawdę śliczne
już w donicach, aby w razie czego szybko schować..
I teraz miejsce koło metasekwoi wygląda tak
będzie układana ścieżka, jak u ciebie, nie wiem jeszcze z jakiego materiału, a zabezpieczenia metasekwoi znikną
tu na rabacie jest tak;
1. gazony powoli zarośnie bluszcz, koło 30 wsadziłam
2. wiosna kwitną narcyze, krokusy i tulipany
3. potem lilie i hosty, jeżówki, orliki, ostróżki
4. trawy na jesień
a w gazonach żurawki i tawuła Golden Carpet
no i oczywiście rośnie tu paulownia
cały czas, coś tu się dzieje, jedynie te budleje zadołowane na chwilę musiały czekać, ale psuły mi tu wszystko
i moja śliwa Nigra, no dostało się jej ale nie chcieliśmy aby widok z tarasu zasłaniała, więc będzie z niej formowany parasol, na wiosnę niestety nie będzie kwiatów, a tak cudnie kwitła..
Zakupiłam dziś obowiązkowe wyposażenie rasowej ogrodniczki ... Czyli gumiaki , kalosze .. czy jak je tam zwał
Żal mi sie zrobiło , po tej zmianie awatarka Madzenkowego i za każdym razem on mi przypominał ,że ja WCALE nie mam kaloszy ... Tak wiec kupiłam ..
Bogdziu, ludzi znam coraz więcej, to zawsze przyjemniej jak jest z kim porozmawiać a z każdej rozmowy, zawsze czegoś się dowiem i jest nadzieja ze w razie potrzeby coś doradzą lub pomogą. Zrobiłem wczoraj nowego ptaszka ale nie kolorowy był jeszcze taki maleńki podobny do mysikrólika ale nie udało mi się zrobić. Pozdrawiam.
O tym co było wczoraj napiszę jak będę miał przygotowane zdjęcia. Chciałem wysłać w sobotę ale tak zmarzłem że z ciepłego domu za nic nie chciałem wychodzić. Pokroiłem pigwę, jeszcze nie do końca. I przygotowałem się na niedzielę, chociaż nie do końca, bo w necie nie sprawdziłem, gdzie się udać a mapy też nie miałem w telefonie, gdyż byłem w salonie i wyjęli mi baterie żeby sprawdzić kod czy działa mój telefon. Niestety w dwóch nie działa, dziś idę do trzeciej. Chciałem sobie wykupić gadanie w trzech firmach które mają zasięg tylko w okolicy Toronto, z przyległymi miastami. Są tanie rozmowy i za 30 $ jest też internet. Jak nie będzie mi działał to będę musiał szukać w normalnej sieci. Na zdjęciach, wyszedłem z lasu Rough nad rzeką na polane na której był spory parking i przechodziła droga którą pojechałem do domu ale jeszcze poszedłem na górkę po drugiej stronie rzeki. Janinko, jeszcze jest ładnie ale już dużo drzew jest gołych, i temperatura tylko do 10ºC, więc nie ciekawie. Wczoraj już zimowej kurtki nie ściągałem, miałem też czapkę ale ta z daszkiem jeszcze wystarczała. Pewnie jeszcze z tydzień będzie ładnie. Ten przymrozek co był nie narozrabiał gdyż widzę funkie jeszcze stoją, ale tylko patrzyć jak będą następne. Nie patrzyłem dalej w pogodę to nie wiem wolę nie wiedzieć aż boje się myśleć co będzie za miesiąc. Tu czasy jeszcze nie przesuwają, więc jeszcze trochę czasu mam na fotki ale już trudno się robi, ubrań dużo, zimno, mokro, już nie ma tych chęci co jeszcze miesiąc temu.
Aniu, w tym kole nic; tam są róże rugosa pomarszczona, ale już na jesień wycięłam przy ziemi, irysy i liliowce i lilie i wszystko wycięte do ziemi i poplewione, a wiosną ruszy i znowu będzie tutaj busz; to jest minus rabat bylinowych, ale jak bez nich żyć w ogrodzie
natomiast radykalne zmiany następują tutaj, chcę mieć inny widok z okien nowego domu, dom będzie miał tafle szklane i nie ma byc wyczuwalna granica dom- ogród
stąd Zygi usunął róże japońskie i jaśminowce, za dużo ich, jakoś go drażniły, cierpiałam, ale potem pomyślałam, że mam ich sporo, to tu może być coś fajniejszego
no i jest łyso, jak diabli........póki co
wykopałam wszystkie mieczyki, z 60 jeden zakwitł!!!!
tam , gdzie wbita łopata, jest pigwowiec, formuję go w kwadrat, ale jeszcze nie dotarłam do niego
budleje zabrałam z rabaty hostowo- jeżówkowo- trawiastej i tu poszły koło pigwowca, 3 kolory...biały, ciemny fiolet, jasny fiolet
Witajcie, pogoda mi przeszkadza w wysyłaniu postów i brak czasu. W sobotę cały dzień lało i do tego zimno, zmarzłem jak diabli. Rano tylko mżyło to nie zmokłem a o 5 gdy wracałem zaświeciło słońce i deszcz ustał, jak na żądanie. To była zapowiedź że niedziela ma być ładna, tak pokazywała prognoza. Nie było tak ładnie jak pokazywali ale dało się wytrzymać. Miałem jechać do Niagary ale w Aldershot przesiadłem się do autobusu i wylądowałem w Hamilton. Miasto spore, kiedyś był tu potężny przemysł ale wywieźli prawie wszystko do Chin i została tylko jedna huta. Miasto leży na samym końcu zatoki 60 km od Toronto i 70 od Niagary. Miasto otoczone jest wyżyną, jest to ten uskok przez który przelewa się Niagara. To erozyjne wzniesienie przypominające wielki mur rozpoczyna się w Nowym Jorku i przecina Ontario, Michigan, Wisconsin oraz Illinois. Skarpa jest rezerwatem, jest tam dużo małych wodospadów. Pokazuję dalej Rouge Park