Kilka pstryków różanych wstawiam, zanim weekendowe upały je zmaltretują.
Ascot z towarzystwem
Elmshorn wygląda 100x lepiej niż w zeszłym roku, chociaż do giganta u Hani nadal bardzo jej daleko. Obok rozpoczyna Candy Rokoko, na razie nie będę na nią marudzić
Niezbyt profesjonalnie przycięta Louise Odier ukryła przede mną większość kwiatów. Dobrze, że chociaż jeden porządny pęd wypuściła tej wiosny, to coś jednak widać. Za to zapach wyczuwalny jest już z brzegu rabaty

Zaraz obok zdążyła się rozkręcić koralowa. W tym roku aż tak bardzo mnie nie gryzie jej widok, bo słońce wyciszyło jej ten żarówiast kolor. Zresztą LO też dość mocno wyblakła.
Na dzikiej różance upałowi cały czas opiera się Felicite Parmentier, a temperatura podkręcą jej aromat

Kolorystycznie dodam jej do pary zdjęcie wytrwałej malwy. Kilka lat temu usunęłam ją z ogrodu bo strasznie łapała rdzę, a ona co roku odradza się gdzieś w okolicy.