Cześć dziewczyny, sorki, za słaby odzew, ale dopiero co wróciłam z wakacji na Majorce. Intensywny koniec wakacji Dziś dożynki, więc kolejny wieczór z głowy Do południa pojeździliśmy po szkółkach, chciałam kupić cyprysika nutkajskiego, ale trochę przez przypadek nadzialiśmy się na modrzew japoński Diana, który bardzo nam się spodobał, no i w miejsce planowanego cyprysika stanął nowy nabytek. Prawdę mówiąc nawet nie znałam tego drzewa. Ale zaintrygował mnie po przeczytaniu informacji w necie. Cyprysika już chyba nie będzie, bo przynajmniej na razie nie widzę miejsca na niego.
Powyżej opisałam Piotrkowi Krakusowi, jak to z tymi rozplenicami było. Dały radę
Moja glediczja też kiedyś była systematycznie przycinana, ale od paru lat puściłam ją i tak sobie rośnie.
Przytniemy pewnie wkrótce, na razie odwlekam temat. Jeszcze jest ok.
Drzewa bardzo galopują jak się je przycina co roku. Mój klon globossum, ten żółty, to wariat. Wypuszcza w jeden sezon gałązki na dwa metry jak nie dłuższe.
A magnolię mocno w tym roku przycięliśmy po kwitnieniu. Wypuściła mnóstwo nowych pędów.
Gdzieś miałam fotkę, ale nie mogę znaleźć.
Uwierz mi, nic w tym roku tam nie robiłam. Tylko podlałam kilka razy, gdy było już ekstremalnie sucho a rozplenice jeszcze w małych kępach.
I tyle. A żeby było śmieszniej, rok temu pod koniec czerwca to miejsce wyglądało tak:
Usunęliśmy ogromną kosodrzewinę, aby koparka mogła przez murek przejechać na dół i wkopać duży zbiornik na deszczówkę.
Pod koniec lipca przesadziłam tam rozplenice, które rosły za domem. Każda nich pochodziła z podziału.
Fotka z 11 września 2021, no jest nieźle.
Widzę, że jako pierwszą posadziłam najdorodniejszą sadzonkę, robi szoł
I tegoroczne zdjęcie z 27 sierpnia.
Chyba miejscówka im spasowała, bo przecież sadząc je złamałam wszelakie zasady, co do terminu dzielenia, sadzenia...
Mamy bardzo słoneczne lato, niby suche, ale co jakiś czas popadało. Na górce nie ma zastoin wody.
To im służy.
Mam rozplenice wokół glediczji. Tam widać niedobory wody i światła.
Kwitną słabo, ale robią masę i w sumie jest ok.
Ktoś mi rok temu powiedział, że hortki kojarzą mu się z kalafiorami.
Od tej pory prześladuje mnie to porównanie I jakoś odbiera lekkość w ich odbiorze.
Dlatego dobrze, że są trawy. I zawilce. Uwielbiam je za delikatność.
Powoli rozkwitają te wokół ławki, faktycznie robi się nieco romantycznie
Aga nadchodzi moment, że glediczja staje się za wysoka. Trzeba będzie podciąć górę. Na razie coś nie mam odwagi.
Niech jeszcze pogwiazdorzy ta moja modelka
Ze trzy metry od glediczji pojawiło się baby Niestety raczej bojowo nastawione do świata.
Kolce świadczą o tym, że jest to chyba zwykła glediczja. Moja Sunbusrst nie ma kolcy.
Też uważam Gosiu, że ogród "przejaśniał". Dużo starego udało się jakoś z nowym połączyć.
Cieszę się, że uparłam się np. na ratowanie jednej z tuj, nie wiem co to za odmiana.
Popracowałam nad nią i mam zgrabny stożek. Bez niego byłoby jakoś płasko.
Haniu modernizacja drewutni to była ostatnia tak duża robota na działce. Późniejsze zmiany w innych zakątkach już nie są tak spektakularne, taka drobnica
Dziś mieliśmy piknik rodzinny w Jazdowie, to bardzo urocze i zaciszne miejsce w Śródmieściu, z ciekawą historią (stanęły tu po wojnie domki fińskie wspomagające zaplecze dla odbudowy Warszawy), dziś to przestrzeń społeczno-eksperymentalna zatopiona w zieleni, w tym miejskie ogródki i pasieka.
Uradował mnie obrazek młodej dziewczyny wrzucającej ogryzek jabłka do kompostu. Nie do kosza, a do kompostownika
Ten napis pobił wszystko Ogrodnicy są wszędzie ❤️
Warzywnik naprawdę bujny!