Viva – przy moich piachach (podaj łapkę

) deszcze mi sprzyjają, więc trawa jest zielona, a kwiaty kolorowe. A co do płotka, to z braku innego materiału uplotłam go z łodyg chwastów rosnących w polu - po wyschnięciu są twarde jak patyczki. Pomysłowy Dobromir, he, he...
Krysiu – jeszcze nie wzorowe, znów robiłam maleńkie roszady. Jak zwykle nie w porę, ale jak mi coś się ubzdura, to mam przemożną chęć działania natychmiast. Ciekawe, czy dożyję, że kiedyś wszystko będzie już na swoim miejscu...?
Paprociu – jak fajnie, że wpadłaś! Witam Cię w moich skromnych progach! Wiesz, parę dni temu uporządkowałam i oczyściłam piwonie, ostatni pączek wzięłam do domu do wazonu. Dzięki temu dokonałam szokującego odkrycia: że te kapuściane łby zostały chyba po prostu wyprane z koloru przez te deszcze. No sama powiedz: czy Ty widzisz to co ja???