Róże różami, ale napisz coś więcej o tych makach Co to za jedne takie piekne, skąd je się bierze, jak rosną i w ogóle
Jestem zamaczkowana maczkami od Mgduski, już się na nie cieszę i chyba chętnie bym się w tym temacie rozwinęła
Dzień dobry,
od kilku dni jestem posiadaczką trzech rododendronów "Rasputin". Kupiłam je w sklepie ogrodniczym. Dwa pięknie kwitną, a z jednym mam problem. Właściwie to nawet nie potrafię wytłumaczyć dlaczego go kupiłam, bo przecież widzialam w jakim jest stanie. Stał w pełnym słońcu, więc założyłam, że więdnie, ale ja go odratuję. Jak zaczęłam czytać forum to się przeraziłam czy to może być fytoftoroza?
Dodam, że usunęłam mu kwiaty i pożółkłe liście. Nacięłam w kilku miejscach i mam mieszane uczucia, bo w górnych partiach wydaje mi się, że jest ok, ale co do korzenia nie mam pewności.
Proszę o radę co robić.
Piękne róże, a ile mają pączków, będzie niesamowity efekt, jak wszystkie kwiaty się rozwiną
Widoczki niezmiennie piękne
A klon bardzo urósł, bo mam jego zdjęcie z ubiegłego roku i można porównać
Basiu, dziury w hostach to dzieło golasów, muszelkowe nie robią u mnie szkód.
To zawsze golasy łapałam na gorącym uczynku
Muszę Cię zmartwić, ta rudbekia nie ściemnieje, to nie jest Cherry Brandy
No, tak, te torebkowe niespodzianki, albo nic nie wykiełkuje, albo pomyłki
Mi z jednej torebki wyszły takie.
Nie przejmuj się, ja lubię wszystkie rudbekie, a takie wyhodowane i podarowane przez Ciebie szczególnie
Orliki miałam śliczne, niestety już przekwitły i wycinam wszystkie, aby robić miejsce następnym roślinom. Teraz nie ma sensu przesadzać orlików, lepiej poproś ją o nasionka. Będzie większa szansa na własne sadzonki.
Do tej pory walczyłam o każdego bukszpana, niestety nie mam już sił i zdrowia ciąć takiej ilości krzewów. U mnie jest około 100 bukszpanów i trzmielin do cięcia. Muszę się z częścią pożegnać. Gdyby mi się trafił kupiec, chętnie bym część sprzedała.
Piękny
U mnie też jeden konar stracił swój kawałek. Ale nie z powodu upływu lat, tylko psiej zabawy .
Moja siostra ma u siebie fotel w ogrodzie zrobiony z pnia. Szwagier musiał go ciężarówką przywieźć i wyciągali go z sąsiadem za pomocą ciągnika z kontenera .
Zdrowe i mocne nogi to ogromny skarb, ja swoich nie daję rady wzmocnić ćwiczeniami, bo nie mogę ćwiczyć wysiłkowo. ( co dzień robię ćwiczenia gimnastyczne przez około pół godziny - nie lenię się) Fajnie, że dałyście radę wyjść na Kasprowy Wierch. Dla mnie barierą są te schody do kolejki (wagonika) o wejściu pod górkę, mogę tylko pomarzyć. Na miejscu stwierdziliśmy, że schody można bokiem ominąć, ale niestety wyciąg był w remoncie.
Do doliny Białego nie próbowaliśmy iść, bo ja już w domu prześledziłam trasę, że jest za bardzo pod górę i nie dam rady. W Kuźnicach też nie dałam rady wejść na żaden szlak, bo od startu było pod górę. Zaraz za budką z biletami skręciliśmy wzdłuż potoku i tam mi się najbardziej podobało. Ten kotłujący wodę potok baaardzo mi się podobał, spędziliśmy tam sporo czasu. Ja byłam tym widokiem zachwycona, chłonęłam go wszystkimi zmysłami.
Dlaczego u Ciebie nie mogą rosnąć wisteria i magnolia? Warunki nie sprzyjają, czy chodzi o miejsce?,
Za wszystkie miłe słowa Dziękuję i pozdrawiam.
Zostawiam kotłującą się wodę z potoku w Kuźnicach.
Ewo to dzięki najmłodszemu synowi mogłam to marzenie spełnić. Udał mi się ten syneczek, dwaj jego starsi bracia też są udani, ale oni mają już swoje rodziny. Widoki pozostaną ze mną na długo, a jak będą się zacierać w pamięci to sobie zdjęcia pooglądam.
Wisteria jest ekspansywna po kilku latach, ale można ją też prowadzić w formie drzewka i mocno ciąć.
Za wszystkie miłe słowa ślicznie dziękuję i pozdrawiam.
Poplewiłam skrzyp, spiro go zeschlo po oprysku.
Posadziłam szałwie i incarwille i penstemonka i te ddzisiejsze gożdziki. Pomiedzy różanką a platanową bedzie mały kawałek przechowalnika/rozmnażalnika. Mam tu jeszcze hortensje drzewiastą, lilaczek. Wszystko malutkie.
To teraz róże.
Celebration
Ascot
Pastella
Artemisy. Te kocham.nahbardziej.
I już wiem że podobają mi się najbardziej takie co na jednym badylu maja dużo kwiecia.
Dziękuję Ewo za tyle miłych słów. Wycieczka była bardzo owocna w piękne widoki, dobrze ją sobie w domu zaplanowałam. W ciągu dnia robiłam mniej kroków niż w domu, ale i tak mnie to mocno męczyło. Po powrocie do domu przez tydzień dochodziłam do siebie. Co do tego "kwitnącego" wyglądu, to kwestia zrobionego makijażu i fryzury. Oglądam sporo filmików o tym jak się malować i jakich kosmetyków używać. Ciągle eksperymentuję i staram się poprawić to co da się poprawić. Nie oszukujmy się na co dzień tak nie wyglądam, w końcu bliżej mi do sześćdziesiątki, niż pięćdziesiątki.
Dziękuję też za miłe słowa pod adresem ogrodu, teraz króluje jaśminowiec, goździki białe i piwonie, które rozsiewają swój zapach po całym ogrodzie.