Mam jeszcze jedno pytanko. Może opowiem, jak było...
Rok temu moje dziecię wkopało do ziemi w części boiskowej działki różę pnącą. Przesadziło z doniczki. Róża troszkę urosła, miała nawet 1 kwiat (biały). Od czasu do czasu zachodziałm tam, pytałam jak się miewa . Pewnego dnia teść przyjechał w gości.Widząc chwasty zarastające nasz ugór wziął podkaszarkę i wyciął wszystko razem z moją różą (porzeczki zresztą też). Było mi tak smutno..Sterczał w ziemi tylko jeden suchy patyczek.
W kwietniu postanowiliśmy kilka małych sosnowych samosiejek zainstalować w naszym "ogrodzie" i postanowienie zrealizowaliśmy. Jakież było moje zdziwienie kiedy pod jedną z nich wypatrzyłam młodziutkie listki naszej róży !
Ta róża ma wielką wolę życia!. Chciałabym wynagrodzić jej wszystkie męki.
Czy mogę ją zostawić pod tą sosenką by sobie rosła i może wspiełaby się na ten płot obok? Czy jednak ją stamtąd wyciągnąć?
to maleństwo między głową mojego cienia a pniem sosny to właśnie ona
a tu w całej okazłości