Rodzina dzików czuje się pozdrowiona. Locha (czyli ja ) ryje dalej. Zryłam pół przyszłej rabaty pod róże. Moje dzieci mówią, że bawię się w Minecrafta w realu, bo kwadraciki wykrawam.
Tyle zrobiłam do południa.
Drugą połówkę zostawiam warchlakowi na popołudnie, tylko nie wiem czy się da namówić
Ja to robię cały czas i sobie i mężowi i czosnek do surówek i smarowanie i moczenie nóg i nic!
ale u mnie lepiej, u ciebie chyba też, miłego poniedziałku i kawałek mojej wiosny
Wymiękłam..... szczotki, grzebyki... powrót lat jakiś tam... czyli wystający grzebień z tylnej kieszeni.. będzie hiciorem i szczytem mody Małpuję patent ze szczotką Grzebienia dla M nie będę odbierać
U mnie pierwszy narcyz z gruntu zakwitł Co prawda z minaturek.. ale narzyz to nazcyz.....
Martuś, dzięki za pochwałę dobrze, ze w styczniu podciągnęłam, jak było cieplej, to teraz tak nie straszy
lilie dam jednak do ziemi, nie chce mi się 2 razy z tym walczyć
Joasiu, tym razem naprawdę solidnie działałam myślę, ze już bliżej końca, ale bardzo dziwny ten wirus i jak słyszę, sporo osób bardzo długo choruje i ma podobne problemy, buziam
magnolia gwiaździsta
pod wisterią pełno tulipa nów wschodzi, a potem wyjdą hosty
tu na jesień wcisnę jeszcze więcej krokusów; rabata pustawa, bo nie ma host, jeżów ek, ostróżek i orlików i traw, potem będzie bujna i zaraz zakwitną żonkile i tulipany, a trochę tu nawciskałam