Irenko, ależ zapach! Dziękuję!
Jolu, w tym sęk, że właśnie śliwek wędzonych nie znoszę. Wystarczy, jak zięć w bigosie ich da podwójną ilość.
Marleno, wiem jak to jest. Jak się pracuje na etacie, to potem byle jak się je w chacie. Ważne żeby było szybko. Całe szczęście, że już nie muszę się spieszyć.
Anuś, krokusy wyjdą za moment, skoro już przebiśnieg jest na wierzchu. U mnie koło domu tez widziałam. Ale u sąsiadki pod oknem, to nie będę zdjęć robić pod czujnym okiem.
Beatko, dziękuję za zaglądnięcie.
Dla wszystkich bratkowe pozdrowienia.