Uff, pierwsze koty ( kocury) za płoty. Dzieki Wieloszka za przywitanie, człowiek się czuje, jakby zmieniał szkołę w środku roku i tak bardzo, tak bardzo chce sie zaprzyjaźnić, ze zgrana juz klasą, że zapamiętuje do końca zycia osobę, która pierwsza dłoń mu poda

Kocurra widać ze mnie dosyc nieśmiała, to tylko wariacja na temat mojego nazwiska panieńskiego ( jak to retro brzmi)
Rosliny lubię ogrodowiskowe, owszem, ale to co u mnie porasta, prócz nazwy gatunkowej niewiele ma wspólnego z Waszymi wypaślakami, że tak powiem. Mikre, słabe toto u mnie, i najczęsciej w pojedynkę sadzone ( wiem, już wiem, że plamami)
Dodatkowo jeszcze zdjęcia robione teraz, gdzie z anabelek zostały kikuty. I jeszcze nie do końca posprzątane po dobudowie tarasu i innych pracach remontowo - ogrodowych.
Ale co tu gadać po próżnicy:
resztki brabantów a za nimi ciągnie się płot
dalsze resztki brabantów
niedokończony koniec rabaty prostej i poczatek wypukłej
cisiki, anabelle, dereń

widok z boku
mam nawet jakieś żurawy
widok z balkonu na inkryminowany płot
widok z góry na tzw. przegrodę
mąż nie chce ciachnąc tych kikutów, bo mu osłaniają, jak twierdzi, ale ciachnie, jak cos wymyślę sensownego zamiast