Nie skusił mnie więc jeden z największych na świecie butików firmowych Loius Vitton,
Skusiły mnie magiczne konstrukcje drzewopodobne i szklarnia w kształcie muszli:
Pomyślałam: super że dotarłam, jest cudnie, ale nie spodziewałam się, że aż tak niewyobrażalnie...
Najpierw idę nabrzeżem w stronę szklarni. W tym budynku o najnowocześniejszej konstrukcji, bez podpór w środku, odbywają się okazjonalne wystawy ogrodnicze. Ponieważ jest niedziela, nie ma szansy na przedarcie się przez tłum chętnych. Kolejka do wnętrza zawija się i nie ma końca.
W drugiej muszli, jest kawiarnia. Tu z kolei nie mam szans na wejście ze względów ekonomicznych.
Ale nie narzekam, kupuję soczek, spędzam kilka chwil w chłodnym holu i idę na spacer dalej...