Zbiórka na górze...... i przypadkowy pasażer, który che się czegoś dowiedzieć o nartach synusia (przy okazji i ja słucham o co chodzi..bo już dawno jestem nie w temacie nowości...chyba też muszę takie mieć ), więc się zamieniają na narty..... w zamian zdradza nam gdzie można pośmigać po puchu jak pierzynka.... i się zaczęła wielka ucieczka od grupy.........
Zamiana na narty
Dojeżdża Finka..
Wspólne foto......
I chłopaków już nie ma..zostałyśmy się same.. oni poszli w las i tyle ich widzieliśmy..
Po trasach też jeżdżę i jeździłam ... A taki puch jest bardzo rzadko.. bo albo napada za mało, albo jest za ciężki...a w takim to żadna przyjemność.. śnieg ma być jak pierzynka..wtedy jest super
I nastał ostatni dzień........ pogoda piękna, warunki wyśmienite....
Te ślady pod wyciągiem to nasze Finka, Ja i Maciek z Anią.... ganialiśmy jak szaleni góra - dół...szkoda, że Finka musiała o 12 uciekać...fajnie się jeździło..
Madzenka, lasko, czy z noga czy bez nogi to az z Ciebie bucha radosc zycia
Tylko jedno zdjecie tak bolesnie chwyta za serce:
Madzenkowy Zon: Madzenka ma kategoryczny zakaz jezdzenia na nartach i moze wypic tylko jeden kieliszeczek cytrynowki!!!! Prosze jej nie namawiac i nie buntowac bo bedzie zle!!!!
Madzenka: Ale dlaczego, przeciez bylam grzeczna, buuuuu