Wpadłam z rewizytą , witam Anabell , podziwiałam Twój piękny ogród z mnogością nasadzeń , będę zaglądać a żywopłot z cisów może wytnij w formie takiej kostki jak np. zakończenia murów obronnych wyższa i niższa kostka podziwiam, że wyhodowałaś te cisy z malutkich sadzoneczek
Mam takiego wiąza jak Ty i bardzo go lubię. Na razie mały i trochę gałązek mu zawsze obmarza, ale mój brat ma dość dużego i wygląda jak wielkie bonsai.
Pamiętam, przywiozłam Ci do Ani werbenę, pewnie nie przyjęła się. U mnie rozsiała się na całą grządkę. W tym roku będzie jej pewnie jeszcze więcej.
Też mam kajet do zapisków roślinnych, ale strasznie w nim bazgrzę, więc nie na pokaz. Pozdrawiam
Aldonko a znasz nazwe tego wiąza bo nie mam pewności co do nazwy - mi śnieg odłamał już 1 gałązkę - trudno
a jesli chodzi o werbenę to dmuchałam i do jesieni przesiedziała w ziemi specjalnie nie urosła za wiele, na zimę wniosłam do garazu i jest taka i ma małe i chyba przesadzę ją do inne ziemi i wniose do ciepełka - ale nie wiem czy dobrze
Vivo, jak się nazywa ta róża, którą wstawiłaś u Bogdzi w Rododendronowym? Bardzo mi się podoba.
Agnieszko, ta róża, o którą pytasz to Larissa Kordesa, bardzo zdrowa i silnie rosnąca. Kwitnienie zaczyna jako jedna z ostatnich ale też kwitnie do samych mrozów, nawet nie zdąży przed zimą rozwinąć wszystkich pąków.
Viva właśnie dzisiaj kupiłam Larissę a jak sprawuje się Heritage? moje szafirki w warmińskim w tamtym roku nornice zjadły były luźno wsadzone bez osłonki piękne zdjęcie
Wpadam znacznie spóźniona na te styczniowe chochoły...........jakie różyczki będziesz miała w tej różanej alejce?
bukszpany też nieźle zabezpieczyłaś......i jak ładnie to wszystko wygląda........
u mnie nie ma już śniegu
Ula, ależ wcale się nie spóźniłaś... chochoły dalej stoją ... . Śnieg jeszcze wszędzie leży
Róże, te które mają być na łukach pokazałam na na stronie 157. Chochoły też dostały Souvenir Du Dr. Jamaine, bo też chciałabym, by były prawdziwie różami krzaczastymi.
wklejam ku pamięci róże z Kolorowego ogrodu na piasku:
Larissa Kordesa, bardzo zdrowa i silnie rosnąca. Kwitnienie zaczyna jako jedna z ostatnich ale też kwitnie do samych mrozów, nawet nie zdąży przed zimą rozwinąć wszystkich pąków.
Pierwsza para Lykkefund
i Rosa helenae Semiplena
druga para Vilchenblau
i jej dziecko Perennial Blue (ta kwitła bardzo obficie)
Bożenko - bajka i "zestaw ptaków" rewelacja. Kiedy książkę wydasz?
Odwiedziły mnie ...czy to Gile??? zdjęcie kiepskie - przez okno i daleko były...pozdrawiam
Vivo dzięki za wizytę i piękną róze. Jak widze dziewczyny o nią pytają bo rzeczywiście jest piękna ale wiem że masz więcej pięknych róż. Pozdrawiam serdecznie.
Bogdziu, dziękuję za miłe słowa Róże już tak mają, że są piękne
Skoro dzisiaj o różach to jeszcze jedna znana i kochana Luise Odier
Anetko widzę że jesteś na 100% przygotowana do wiosennego warzywniaka.
pochłonęłaś masę wiadomości Gratulacje.....
a to w prezencie na zachętę...ja zaczynałam w zeszłym roku
Posadziłam tę różę jesienią i spodziewam się po niej, że będzie wielka i będzie miała mnóstwo kwiatów, wiem że tylko raz kwitnie, ale za to spektakularnie. Jak się u Ciebie Vivo, sprawuje?
Gabrysiu, ja też się po niej tego spodziewam
Róża bez zarzutu, zdrowo i szybko rośnie, ma przyjemne, prawie bez kolców pędy. Jednego czego się po niej nie spodziewałam to tego, że potrafi wymarznąć do gruntu (miała tylko kopczyk). Pocieszam się, że tamta zima była wyjątkowo dziwna i nieprzyjazna różom i takie często nie będą się powtarzać. W tym roku dostała zabezpieczenie na pędy ale mam nadzieję, że jak będzie starsza nabierze odporności. Aha i kwiatuszki bardzo przyjemnie pachną, a jak będą w dużej masie o dopiero będzie przyjemność
Vivo cudne róże! Muszę sobie kupić takie puste!
pozdrawiam!
Karolinko, jeśli podobają Ci się drobne różyczki to może okrywowa White Cover, super zdrowa róża, bardzo dobrze zimuje i obficie kwitnie całe lato. Tu na zdjęciu dopiero zaczyna kwitnienie, widać ile ma pąków. Nie mogę znaleźć takiego, gdzie cała jest w kwiatach.