potem szybka akcja( naprawdę szybka) fundamenty pod nowy komin



i zalanie powierzchni po piecu chlebowym

Moje nowe nabytki.

olciamanolcia napisał(a)

Nie ma placków teraz stoją
Wymieniłam turzyce i zaczynamy od nowa

Super .

Potem przyszła kolej na szamotkę, tego pieca bardzo mi szkoda było, bo pierwotnie planowałam przenieść sobie do przyszłej kuchni, ale.... w między czasie przez ostatnie lata, zakazano u nas piecy tego typu Nie spełniają żadnych norm. Prócz tego nikt by go nie dźwignał, żeby przenieść, ogromny ciężar. Pytałam babci jak go wtransportowali do domu to mi powiedziała, że koniem plus 8 chłopa..... brak mi 5 chłopa i...konia


i po piecu

ale obudowa zostawiona.....może kiedyś będzie z tego grill, lub wędzarka....albo klatka na króliki....

Cd wczorajszej relacji
Kolejny był piec w sieni

przyklejony niejaki do chlebowego i do komina. I w tym momencie odkryliśmy, że ściana nie stoi na fundamencie tylko obok....

warstwy farby trzymały to wszystko w kupie( dosłownie, bo gdyby nie farba rozpadłoby się samo)

Na dzisiaj starczy

ZbigniewG napisał(a)

robią wrażenie

Jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie ten widok:

Bliźniaczka tej ogromnej potargana po nocnym deszczu 5/6 lipca.


Poprzedniego dnia


Tu w oddali.

Magnolia cięta co roku, chyba oszalała, a przy niej buk kolumnowy...to przykład braku wyobraźni w sadzeniu drzew.


W tym tygodniu muszę zrobić przymiarkę pod zeszłoroczny plan

Pachnący powojnik uwielbiają brzęczące a budleję motyle



Pies za to kocha te zakamarki

Hna dużej rabacie przy rozplenicach istny gąszcz


A ożanka wlazła na hakone ijut5o muszę ją ograniczyć



Na starej rabacie też gęsto, nic się nie zmieści, a przetaczniki dają radę jeden ciemniejszy niższy, drugi jaśniejszy wyższy.

Przepraszam, ale cała podróż i jet lag dały mi ostro w kość. Nie ściągnęłam jeszcze wszystkich zdjęć, ale kilka mogę pokazać. Pogoda była idealna praktycznie cały czas między 25-35 stopni. Padało, ale zwykle gwałtownie i krótko, głównie w nocy, albo gdy byliśmy w trasie. Przejechaliśmy 3000km, chcieliśmy zobaczyć prawdziwy Meksyk. My ogólnie jesteśmy rodziną, którą wciąż nosi i która nie jest w stanie usiedzieć na dupie.

Jolu, Nasiona=swoje, z poprzednich nasadzeń. Mam żółte i czerwone, łatwo je się ;pozyskuje.
Na
opakowaniu zawsze jest paszporcik towaru. Nasionka wyciskasz na siteczko,
przepłukujesz wodą i po osuszeniu, wykładasz na kartkę z podpisem. Jak wyschną, nie trzeba odklejać, tylko z tą kartką pakujesz do nasion, i czekasz do wiosny. Wiosną masz je pod ręką,10-12 sadzonek znajdzie miejsce w domu od marca do kwietnia, To nie tak dużo.
Taki plon różnorodny miałam w ub. roku.

A to moja hortensja ogrodowa, jedna z kilku z serii You&Me. Choć tak naprawdę żadna nie ma kwiatów pełnych lub gwiazdkowych. Są takie nijakie...

Ktoś rozpoznaje odmianę?

To hortensja bukietowa z patyczka- 3 letnia sadzonki


To Silver D. Z patyczka -2 letnia



A tą od4 lat hoduję żeby była na pniu narazie jest powyżej kolan, pozwoliłam jej w tym roku mieć więcej kwiatów, potem zetnę, do wiosny zwykle zostawiam dwa z nich.

Kasya napisał(a)

Kasiu, a ten to jaki??? Cudny jest.