U Ciebie poważne dyskusje o warzywniaku. Ja nie mam na niego czasu, ale mój tato bez warzyw się nie obejdzie. Tak więc i ja mam świeże warzywka ekologiczne. Rosną bezproblemowo - na wiosnę własny kompost, a potem zasilanie nawozem z pokrzywy (smród nie do zniesienia). A to warzywniak mojego znajomego Walijczyka.
W kuchennym oknie tylko szybki przetrę i ozdobami odwrócę uwagę od nie mytych ram
W zeszłym roku były gwiazdki ciasteczkowe ( ciasteczka gwiazdkowe?) a w tym będą prawdopodobnie słomkowe ozdoby na wstążkach ...Ale proces twórczy trwa więc nic nie jest pewne na 100% ...
No fiesz? Ja bym nie zauważył? Swojej przyszłej teściowej??? Przeczytałem jak o sobie poetycko wspomniałaś i stwierdziłem, że moje przypomnienie o Tobie będzie już....zbędne
Dziękuję za miłe przyjęcie
Mam na imię Magda - przepraszam, że się nie przedstawiłam .
Z Ewą - Pszczelarnią jesteśmy w bardzo dobrych stosunkach i łączy nas wspólne myślenie o tym cudnym kawałku Ziemi, na której obie żyjemy i próbujemy ją oswajać dla siebie, ale też dla innych. Jej ogród, który tak pięknie się zmienia jest też dla mnie inspiracją do podjęcia próby zmiany mojego.
Mój ogród powstawał na iście wariackich papierach. Jak już napisałam wcześniej kupiliśmy ruinę domu, ze zrujnowanym podwórkiem i świadomością, że będziemy tu pracować do końca życia. Początkowo myśleliśmy, że będzie to letni dom, ale im bardziej teren zaczynał przypominać ludzkie obejście, a dom stawał się prawdziwym domem, tym trudniej było stąd wyjeżdżać. Nasze myśli błądziły wokół pomysłu, który pozwoliłby zostać tu na stałe. I którejś nocy, w cieple rozpalonego ogniska, wymyśliliśmy, że na tym naszym wzgórzu powstanie agroturystyka. Było to pięć lat temu. Tak więc od pięciu lat z mieszczuchów, zmieniliśmy się w ludzi, którzy żyją "na końcu świata".Wkomponowani w naturę uczymy się od niej jak być pokornym i jak jej nie przeszkadzać. Taki też miał być mój ogród - wkomponowany w pejzaż go otaczający, miał harmonizować, nie przeszkadzać. Wydaje mi się, że pomimo sadzenia na wariata wszystkiego, co mi w oko wpadło, jakoś obroniłam się przed "zmasakrowaniem" krajobrazu...
Ale sadziłam zbyt blisko, zbyt pochopnie, czasem bez pomysłu... tak, by nasze zrujnowane podwórko zaczęło przypominać miejsce dotknięte ludzką ręką... Mogłabym tak opowiadać w nieskończoność, więc może przerwę i coś pokażę
Tak to wyglądało osiemnaście lat temu...
Teraz pokażę jak dom jest położony..
Strona południowa
.
Strona zachodnia
I jeszcze jedno od zachodniej strony
To miejsce zauroczyło mnie najbardziej w Twoim ogrodzie. Widać, że w swojej branży jesteś profesjonalistą. Przeleciałm prawie cały wątek i jestem pod wrażeniem ogromu włożonej pracy i efektów. Ogród przepiękny. Miejsca z murkami pięknie dopracowane. Z czego są zrobione te murki, jakiś kamień łupany ale jaki?
I ja dzisiaj przejrzałam cały wątek. Też jestem pod wrażeniem Twoich ogrodowych dokonań.
A szczególnie tego zakątka.
Dzidka dziękuję bardzo, fajnie że Tobie się podoba, nie myślałem że ten zakątek będzie number one w moim ogrodzie.
Jest w nim kamień, woda, drewno i bujna roślinność.
I wyczuwa się, że wszystko to jest bardzo przemyślane.
w pudełeczku po serduszkach spróbuję zrobić dla ptaszków takie świąteczne serduszka - zaleję tłuszem
pokazałam to dziś mojej koleżance i spojrzała na mnie litościwie .... ale nie szkodzi
Wzruszyłam się okolicznością, że moje pierniki są takim hitem świątecznym w tym roku, naprawdę..
Tyle z Was je piecze i chwali, dekoruje, pokazuje, strasznie mnie to cieszy.
Moich pierników nie chciało mi się polukrować, zresztą została ich połowa, więc już chyba nie warto.
Ze zgrozą dowiaduję się z prognoz pogody, że u niektórych śniegi i mrozy, a u mnie temperatura na plusie i trawa wyszła spod śniegu zielona. Zauważyłam też pękające żółte pączki na moim oczarze, mam go od wiosny, ale z niecierpliwością oczekuję na jego pierwsze kwitnienie u mnie w ogrodzie. Wielki pąki mają też ciemierniki.
No i nie zanosi się na białe święta. Niby nie lubię 'tego białego", ale faktycznie przez ten tydzień od Wigilii do Nowego Roku, mógłby być śnieg. Ale zaraz potem to już od razu powinna być wiosna. Ja sobie będę ją udawać w szklarence, zwłaszcza jak będą już do kupienia pierwiosnki, narcyzy, hiacynty.
Zostawiam zatem nieco zielonego i różowego dla ukojenia oczu.