Te cztery "paszczaki" tłuste jak pączki żywi dwa kosy, donoszą one pokarm co chwilę.
Naraz bierze do dzioba po kilka dorodnych robali,
to wyobraźcie sobie ile szkodników znika w ogrodzie gdy mamy kilka takich lęgów, zapewne dziesiątki oprysków chemicznych przegrywa z tą parą kosów. I czy nie warto inwestować w tych naszych sprzymierzeńców.
Druga sprawa, to czysty przykład że dokarmianie wiosną, latem nie ma sensu (co wielu na zachodzie kraju robi), bo wyrządza się szkodę głównie swojemu ogrodowi - ptaki skupiają się na tym co łatwiej zdobyć, czyli karmie podanej na tacy,a nie na szkodnikach w ogrodzie.