Nie mamy sie co oszukiwać. Zima przyszła i chyba trochę tu zabawi. Nic na to nie poradzimy i musimy sie do niej przyzwyczaić. Ja też jej nie cierpię, ale uwielbiam obrazy malowane mrozem i sniegiem.
Takie widoki były w sobotę przy -8.
Zuza śliczne U mnie mróz poszalał podobnie
To właśnie w zimie mi się podoba
Mimo braku kwiatów i zapachów jest przynajmniej taka właśnie biżuteria
pozdrawiam
Zastanawiałam się czy pokazać to zdjęcie, bo niewiele na nim widać...To było w sobotę rano. M zauważył wielkie ptaszysko siedzące na drzewie oddalonym od nas jakieś 40 m. Otworzyłam cichutko drzwi i zrobiłam zdjęcie z zoomem. Powolutku zaczęłam schodzić ze schodów i niestety, spłoszył się. Nie udało mi się zrobić zdjęcia w locie, ale widziałam go dokładnie. Jestem pewna, żółty dziób i łapska, biały ogon i ogromne brunatne skrzydła. Wielki BIELIK !!!!!!!!!
Zimowy ,,bukszpanowy" jest magiczny - zima odsłania słabe punkty w projektach wielu ogrodów i widać jak wiele im do bukszpanowego brakuje... wszystko przed nami
Ja zaś już powoli zabieram się do kolejnego wiankowania, jeszcze ze dwa pasowałoby ,,popełnić".
Co zaś się tyczy ,,odzewu", to może w słowach wielki nie był, ale za to dwie trzecie osób ma cyklameny w swoich dekoracjach świątecznych o proszę nawet ja się skusiłam, jak zobaczyłam dwu-kolorowego
Wszystkie narzędzia znalazły schronienie.
Przedmioty duże i drobne oraz rękawice ogrodowe.
Na szafie w jutowym worku czeka włóknina do osłaniania roślin.
Tak wygląda moje ogrodowe zaplecze
w małej starej szopie.
PS
*Twórcy narzędzi: pan Damian, pan Józiu, nastolatek Dawid, Ojciec autorki oraz pan Joseph Benthley.
Rąk do pokazów użyczyli panowie - rzemieślnicy.
Prace porządkujące (złomowanie) wykonał Mąż.
Inspiracji i motywacji do zmian dostarczył portal ogrodniczy.
Fotografie i aranżacje oraz porządek wykonała właścicielka ogrodu.
Wymienione i opisane wyżej czynności odbyły się na przełomie listopada/grudnia 2012 roku.
Są i moje podręczne narzędzia do zakładania nowych rabat.
Lekka łopata do wybierania żwiru z dołków, zgrabna siekiera do usuwania karp i korzeni, wysłużony łom, co daje radę największym kamieniom i kilof zwany pieszczotliwie oskarkiem, niezastąpiony towarzysz zmagań ogrodowych.
A to inne narzędzia własnoręcznie wykonane*.
Regulowany znacznik do zaznaczania rzędów przy sianiu i sadzeniu w warzywniku oraz kultywatorek ręczny do spulchniania zbitej gleby.
Są i podstawowe narzędzia, ogólnie znane i zawsze używane: sekatory, nożyczki, nożyce. Wymagają ostrzenia. Wizyta w zakładzie szlifierskim „z tradycją” to sama przyjemność – zobaczyłam tam wspaniałą kolekcję kluczy.
Jedną taczkę trzeba było zezłomować. Taka kolej rzeczy. Zajmowała potrzebne miejsce, nie dało się jej wyklepać i wzmocnić, koło całkowicie odmówiło posłuszeństwa.