Moi najdrożsi Goście którzy odwiedzacie mnie nawet jak długo milczę. Dzięki za te odwiedziny Agnieszko. Jolu, Haniu, Elizko, Marzenko i Urszulko. Bardzo mi miło że Was tu zobaczyłam. Ja prawie cały dzień pracowałam w kuchni, a jeszcze wcześniej zakupy robiłam, a potem wyłączyli mi telefon i nie miałam internetu ale na szczęście szybko naprawili i wszystko jest w porządku. Widzę ze rozstrzygnęłyscie sprawę ,,ile kafli ma kobieta" i dobrze bo beze mnie mniej wyszło. Ja po dzisiejszym obżarstwie nie mieszcze sie w żadnych normach. Miałam robic dziś gołąbki z kapusty włoskiej ale jak ją kupowalam nagle żal mi się zrobiło że nie bedzie ich z białej , więc kupiłam obydwie-największe. potem ogromną ilośc miesa i dlatego mogłam już dzis najeśc się do oporu bo gołąbków zrobiłam nieco ponad 50.Zapraszam na obzarstwo: jest sernik na zimno z brzoskwiniami, tiramisu z amaretto, dwa rodzaje gołąbków, placek z agrestem i jabłkami i jeszcze sałatka jarzynowa i brukselka -pychotka, ale tym dwóm ostatnim zdjec nie zrobiłam bo dopiero jutro je przyprawie.Miło mi się dziś pracowało bo równocześnie przez pół dnia gadałam z Anią asc- w końcu specjalistką od gotowania.
Wykład super co nie zmienia faktu, że ja zbiłam chyba już ze dwadzieścia storczyków chociaż ich nie przelewałam, dawałam nawóz i takie tam, ale Twoje wyglądają imponująco
A może kupowałaś chore?? Moje mama też mówiła, że storczyki u nie jej nie będą rosły..... i co??? Rosną kwitną..... nieprzelewać, nieprzenawozić. Tylko tyle... i woda nie kranówka...
Storczyki też łapią choroby grzybowe, robale też je lubią.... np wełnowce.. zbierałam zbierałam, potem pojechałam chemią i spokój.. a to przędziorek.. a to co innego.. jak każde inne kwiatki.
To oncidium.... zdjęcie sprzed roku.... ale teraz też kwitnie. Dostałąm go na nowe mieszkanie.... przekwitł, wiec go wrzyuciłąm w inną doniczkę i sobie stał. Zmarniał wiec wyrzuciłam na pole/podwórko, przestał tam całe lat (nie podlewany)... jesienią przyjechała mama i mówi, patrz on próbuje żyć.. Wiec przyniosłam do domu, poczytałam co to może być i co z tym robić..... i cieszy już 4 lata.
I stąd moje zamiłowanie do storczyków.. to twarde sztuki A kwitną naprawdę jak żaden inny kwiat.... Jak przekwitną i brzydko wyglądają, to można je wynieść gdzieś gdzie to nie drażni....
Acha.. ja nie ścinam patyków... chyba że sam schnie.. albo stwierdzam, że się zmęczył kwitnieniem i niech nabierze sił... albo patyk ma kształt nie do przyjęcia. Ogólnie jak zaczynają wyratać pędy , to co 3 dni pasowałoby korygować go, aby miał ładny kształt... Ja nie mam na to czasu ,wiec u mnie wolna amerykanka... dlatego nazywam je "patyczaki"
Też myślę że dorodne te storczyki gdyby wszystkie naraz zakwitły byłoby szaleństwo
Każdy storczyk ma już w tej chwili minimum 1 pęd kwiatowy ... i jak wszystkie zakwitną.. to naprawdę jest kolorowo... a że gubię się co mam, to zawsze mnie mile zaskakują.. bo zapomniałam, że taki już mam...
I foto z lutego jaka zima kolorowa
Kasiu jeszcze zimy nie widać. Obiecałem że naszkicuję planik cichego wodogrzmotu, ale nie wychodzi mi to za dobrze, brak doświadczenia w przełożeniu wizji na papier.
Ale może się spodoba.
Zastosować można to jako element wolno stojący przy tarasie lub w linii ogrodzenia .pozdrawiam.
Ewa004 Ta moja zima to w październiku była. Teraz na szczęście już mocno, późnojesiennie, czyli najbardziej depresyjna pora roku
Najbardziej to mi żal tej robini. Taka ładna była i tak ślicznie kwitła
Karolina, Marzena - M. na pewno zmięknie. Tylko ja lubię jak podobają mu się moje pomysły, wtedy chętnej je realizuje Chociaż zaraz zaraz - jemu się wszytko podoba ale dopiero po realizacji
No to drąże
Ewa wylazłem z piwnicy i co widzę ? Piękne jesienne obrazki. Pozdrawiam Ciebie Stasia i córcię. Przepraszam za wyrażenie - to ulubione mojej Mamy.
Wszyscy dziękujemy za pozdrowienia
A wyrażenie bardzo nam się podoba i już należy do naszych ulubionych
Zbyszku, a moje 2 berberysy dziś tak sobie wyglądały:
Obiecałam Beatce, że pokażę proces rozmanażania lawendy. Zaczęło sie od rozważań czy ściąć (dość późno) krzak , który dość mocno oberwał po wiosennych przymrozkach. Wyglądał tak:
jak widać wiele do stracenia nie było więc ciachnęłam ale żal było wyrzucić tyle gałązek... a że kilka dni wcześniej trafiłam na forum na instrukcję Pwl dot. rozmnażania laweny postanowiłam spróbować.
Sadzonki zrobiłam w maju a w połowie czerca wygladały tak
w połowie lipca już tak
Byłam bardzo zdziwiona kwitnięciem tych maleństw. Wydawało mi się to wręcz niemożliwe...a jednak prawdziwe
Po przekwitnięciu przesadziłam je do gruntu w zaciszne miejsce i podcięłam troszeczkę. Teraz wyglądają tak:
Krzew matka też ma się dobrze chociaż były obawy że już za późno na cięcie i mogę mu zaszkodzić. Nic takiego się nie stało lawenda pięknie się zagęściła i kwitła dwa razy.
Sadzonek zrobiłam kilka małych doniczek (nie wiem ile sztuk w nich było) przyjęło sie i zagęściło ok. 20 szt. Jak przezimują to będzie dla mnie wielki sukces
a więc to tak z ta lawendą
śliczne te maleństwa i niesamowite że zakwitły, kwiaty większe od gałązek
dziękuję Moniczko
spróbuję ze swoją na wiosnę
ale zdaje mi się że Justyna to dzieliła normalnie przez podział, hmm?