Dzisiaj rano spotkała mnie niemiła niespodzianka ,ten potwór znajda ,kochana zresztą rozkopał mi rabatkę nigdy tego wcześniej nie robił
Chyba mu się nie podoba
Przedstawiam Speky dwuletni jak pisałam znajda,i prawda jest że takie psy bardzo są wdzięczne
Agniecha, Madżenka, Bociek, Julita, Gosia(malwes), Anita, Syla, Noemi dzięki kochane za wszyyystkie pochwały - jesteście stanowczo zbyt wyrozumiałe - to demotywujące
Dla Was taka szybka poranna fotka komórką:
Wygląda tak niewinnie - 5 brzózek, ale 2 silnych facetów cały dzień na tej rabacie pracowało! No muszę ich pochwalić po prostu ! Musieli tam nawieźć kilkanaście taczek ziemi polnej, bo zrobiła się rabata-dołek, potem przemielili to glebogryzarką, a potem na moje życzenie pod każdą brzozę kopali ogromny dół i mieszali gliniasto-polną ziemię z torfem... No niech te brzozy spróbują teraz nie rosnąć
Zostawiliśmy naszego jeża na chwilę w spokoju, bo przeciez nikt nie lubi jak mu się przeszkadza przy jedzeniu. I po jakimś czasie wyglądamy przez okno - o kurcze czy my mamy zeza. Nic z tych rzeczy, on poprostu zawołał swoje rodzeństwo na poczęstunek.
Noc przespana , jak dalej pójdzie wszystko z planem, to po południu lecę kopac dalej , poprawię kostkę na tej dużej rabacie i...
Brakło mi weny, nie wiem co dalej .
Przybywa nam zwierzątek w domu. Jedne z nich są sympatyczne inne mniej a nawet powiedziałabym są uciążliwe.
Zaczniemy od tych sympatycznych. W niedzielę nasze zwierzaki domowe dostawały szału przy oknie i okazało sie, że zobaczyły taki oto obraz;
Panowie postanowili przyjąć gościa - czym hata bogata.
Widać, że bardzo mu smakowało.
Zajęty konsumpcją jeż nie zauważył, że nie tylko my go obserwujemy. Za krzewami czaił się kot sąsiadów.
Do lasu poszłam oczywiście z aparatem. Grzybów uzbierałam trochę do tego parę zdjęć i wyprawa była udana.
A to "moja wieś" z dalszej perspektywy, tam mam moją działkę.
Tu rodzinka muchomorów, ukryta pod sosną.
Co z tego, że niejadalny, ale za to jaki piękny. Zasłużył na portret.
Natura potrafi najlepiej komponować kolory. Połączenie zieleni z fioletem.
Śliczny kwiatek w lesie, było ich bardzo dużo, nadawałby się do suszonych bukietów.
A zobaczcie co znalazłam w lesie, gniazdo dzikich pszczół. Było rozwalone, a one musiały go bardzo bronić. Bałam się podejść blisko z aparatem, ze zrozumiałych względów.
Tak teraz można tylko kochać. Ale jakbyś widziała "ogród" 2 lata temu ...
Ściągnęliśmy nawierzchnię z 15 arów, nasypaliśmy przeszło 30 przyczep nowej ziemi, bronowaliśmy, mieszaliśmy, wyrównywaliśmy, grabiliśmt, wałowaliśmy (kilka razy) i dopiero sianie trawy. Jak sobie przypomnę ten okres - to była walka jak z żywiołem .
A teraz walczę ... o każdą minutę jaką uda mi się wygospodarować na pracę w ogrodzie,walka z moją niewiedzą, z brakiem pieniędzy tak potrzebnych za jego zagospodarowanie, walka z kretami, nornicami ... Nie mam czasu posiedzieć na tarasie i go kochać. Przynajmniej nie na tym etapie wykańczania domu i ogrodu .
A teraz krótka relacja z pobytu na mojej działce. Jednym słowem było pięknie..
A tak wygląda winowajca klon - który brudzi, ale jest piękny zwłaszcza o tej porze roku. Na pewno u mnie zostanie.
Tak wyglądała moja działka o 8 rano w niedzielę. Światło było niesamowite, co uwieczniłam moim skromnym aparatem.Liście dzień wcześniej zostały wygrabione. Było porządnie - na krótko.
Widać tutaj zaczątek nowej rabaty, na lewo. W przyszłości chcemy postawić pergolę między szerszą a węższą częścią ogrodu.
Cynie niestety zmarzły, był ponoć przymrozek 3 stopniowy. Trudno. Poszły do kompostownika.
Za to bergenie nabrały jesiennych rumieńców.
Jesienny rozgardiasz.
Małgosiu, niby nie duży ten nasz kraj, a różnice pogodowe ogromne czasami. Też już mentalnie jestem przygotowana, że nie znam dnia ani godziny, kiedy mróz zetnie jednoroczne. Ale póki co ...
Pąków na różach jeszcze sporo - mam nadzieję, że za kilka dni pokażą w pełni swą urodę
Ten tydzień mocno zajęty, więc na działkę czasu mało, a jeszcze z pogodą trzeba to zsynchronizować. No i ten coraz krótszy dzień
Wypieliłam kolejnych kilka rabat i "do czysta" i zastanawiam się czy mogę liście z drzew owocowych, które zgrabiam z trawnika, nagarnąć na rabaty kwiatowe jako "ocieplacz" ?
Jak myślicie będzie pożytek, czy kłopot?
Haniu, herbatka była, ale łóżeczko nie, bo wnuki u mnie spędzały niedzielne popołudnie. Było wesoło. Malowanie farbami pod pełna kontrolą, ale już lepienie z plasteliny umknęło czujnym oczom dziadków i właśnie jej zaschnięte okruszki wybieram z dywanu ....