Dzięki za biedroneczkę siedmiokropeczkę, za ostrózke..... za błękit nieba i za wizytę.......
Napisałam całe wypracowanie.... i kosmos porwał do czarnej dziury..... to chyba z tego tekstu co mnie powalił na kolana, zawstydził (bo wcale tak nie uważam)..następnie zaspokoił babską próżność.....
I znów sobie zacytuje bajkę "mnie to kadzą rzekł szczur do swego rodzeństwa, siedząc na ołtarzu podczas nabożeństwa.... "
Oj mi też kadzą... ale są naprawdę piękniejsze ogrody.... i przede wszystkim bardziej zadbane. a mój jest tak na ile czas pozwoli.... ale robie go dla siebie.. i jak baba jaga to też moja ... spotkanie ogrodowiska mam za sobą.. stresować się więcej nie muszę
Byłam już kiedyś u Ciebie.. na samym początku.... wiec lecę ponownie..... jak tak kadzą....to głupio nie podtrzymać znajomości
Wyznaczyłam rabatę przy domu, tą dodatkową do obsadzenia bluszczem i anemonami. Rozrównaliśmy ziemię. Wszystko poza obrębem węża będzie trawnikiem. Mam nadzieję, że takie spadki będą ok. Przyznam się, że robiłam to bez metrówki, tak na oko wg kształtu na planie Muszę jutro wyznaczyć tą rabatę dodatkową, która ma przysłaniać taras, wtedy będzie widać czy okręgi się zgrają.
Witam!
Jutro wkleję zdjęcia tej samej alejki co wcześniej, bo co chwila tam chodzimy na spacer tak jest pięknie, a dziś grzybki. Byliśmy z M z godzinkę, słoik w occie jest, cała maszyna do suszenia i zrobiłam jajecznicę z grzybkami. Ludzi mijaliśmy dużo, ale znów swoje też znaleźliśmy
Witam Ulciu po przerwie Poczytałam o wszystkim. I o pięknych hortensjach, i o wianku (śliczny!), i o winogronie, i o runiance, i o wrzosach z bluszczem chowanych przed zimnem. U mnie w Pszczynie jeszcze przymrozków musiało nie być, dalie kwitną
Święto masz Ulciu? To spełnienia marzeń Ci życzę. I kwiatucha świeżo kwitnącego zostawiam
Kasik.. mój asortyment też dzięki grochowisku poszedł w świat...
Niestety mogłam to wykopać w wolnej chwili... a tego mi ostatnio notorycznie brakuje... wzięłam zlecenie które okazało się bardziej czasochłonne i większe niż myślałam... wiec moja doba pracy jest praktycznie dobą.. Zapowiadają od wtorku pogorszenie pogody, deszcz, zimno, wiec jak zrobiłam co najpilniejsze (wydarcie jednorocznych, przygotowanie donic do wniesienia na zimę do domu, posadzenie reszty cebul, wycięcie roślin z oznakami mączniak... wywiozłam ponad 10 taczek dobra.... a każda taczka z wielkim chochołkiem) , to wzięłam się i za wykopywanie... całą wiosnę rozdawałam to kwiecie... kto chciał to już wziął.. Jakbym tego nie wykopała w tym roku, to przeróbkę bylinowego musiałabym odłożyć znów o rok... bo tak było co roku.... a razem z tojeścią zwykła mam tam i takie cudo , którego nie chcę wyrzucać... a te żółte już zagłuszało...
Z pozdrowieniami dla zaglądających....trochę jesieni ....żywy obraz
Marto cieszę się ,że jeszcze o mnie pamiętasz ,bo rzadko bywam ostatnio(mam nadzieję że zimą nadgonię),...róże okrywam dopiero jak zapowiadają większe mrozy