Ewa ... ja jutro się odniosę bo tak mocno się wczytać próbuję a i tak okrutnie siem zagubiłam w wartościach poznanych i odkrywczych ... tyś dla mnie odkryciem w każdym razie ... mogę wszak na ten wywód pytający powiedzieć jedno ... u mnie czuj się domownikiem ... i żałuję mocno, że nie jesteś moim sąsiadem nawet gdybyś dywanami miała mi płot obwieszać ... jak to w Pawlakach i Kargulach było ... i opfocić posesję bym pozwoliła nawet ze mną ... co akurat wysoce ryzykowne ... ...
a na te wszystkie posty od rana do wieczora dziewczyny moje kochane odpowiem jurto ... bo dziś padam
Ewcia- no Ania w 10000000% odpowiedziala na pytanie...tz wg mnie co by nikogo ne urazic !
Aniu jesli pozwolisz i ja sie dolacze do twojej odpowiedzi bo sie z nia CALKOWICIE zgadzam.... i nic lepszego i madrzejszego chyba nie wmysle...a wlasciwie po co wymyslac jasli tat zwiezle i rzeczowo opisalas to co i ja mysle
buziolki dla Pan zostawiam !!!
p.s
Ewcia a Cie na takie pytania wzielo kobieto ?????
Izuś.. mogę jeszcze oftopic...?...
bo mnie to jednak zaintrygowało...
Anusia i Betysia wyklarowały to nader jasno Ania z wrodzoną sobie rzeczowością, a Betysia z uroczą życzliwością... Kofam was baby! Obie inne, a obie uwielbiam... I gdzie tu logika?...
Ale kluczowe pytanie postawiła Betysia: "Co cię na takie pytania wzięło kobieto?..." Ano wzięnło mnie i to dość mocno, bo dla mnie forum to nowość.. i zastanawiam się, ja Wirtualny Nowicjusz gdzie się zaczyna a gdzie kończy prywatność na forum i czy obowiązują tutaj te same zasady, co realnym świecie?...
.. bo jeśli przyszłam na forum w konkretnym celu - po Zieleń i porady czyli po wartość poznawczą, a znalazłam oprócz tego w nocych Polaków rozmowach również nazwijmy to umownie wartość odkrywczą - ludzi, to czy mam nadal prawo do swojej prywatności czy już nie?... czyli czy jestem sąsiadem czy domownikiem?..
Znowu się opuściłam i opóźniłam, ale już się poprawiam. Może zdążę być prawie na bieżąco przed spotkaniem za tydzień.
Dziękuję za komplementy pod adresem ogródka i Laurki.
Zaczynam specjalnie dla Agatki:
Rensun- czyli mniejsza forma Vanille Fraise:
My co roku na wiosnę i jesienią przesadzamy. Stale jest coś nie tak jak powinno, ale w tym roku poraz pierwszy moge to robic. Te rośliny zaznaczone strzałkami to nasze ostatnio przesadzane.Wszystkie duże choc na zdjeciu niektóre na duże nie wyglądają.
Niby nie wyglądają ale ja raz z m przesadzałam dużego świerka z 2,5 metra miał cały dzien nam zeszło, a w połowie pracy chciałam już go na kawałaki pociąć bo poprostu fizycznie nie dawałam rady, a najgorsze było przewożenie taczkami 100m dalej ze skarpy, myślałam że go na tych taczkach podpalę.
Tak, że podziwiam prace, ogród i miłość do ogrodu
Joasiu dawno z Toba nie gadałam. Gdzies mi zniknęłaś z horyzontu. Tym bardziej miło Cię widziec. Ja Ci powiem że świerki to mój M sam przesadza bo w porównaniu do rh to żadna robota. Ten srebrny świerk ma na pewno 2,5 m , ale one mają rzadkie korzenie i z nimi zabiera sie mało ziemi. Problem jest przy przesadzaniu rh bo te to mają bryły korzeniowe wielkie jak okazałe głazy i ważą pewnie niewiele mniej. Tu się trzeba nagimnastykowac . O dżwiganiu mowy nie ma , M jakieś dźwignie stosuje oczywiscie prowizoryczne. Łopaty specjalnie wzmocnione, łom , drągi belki to narzędzia wspomagające . Tego na taczkę nie da sie włożyc bo waży tony. Wciągamy na mocną grubą folię do jeziorek i ciągniemy po trawie do nowego dołka. Sama nie wiem jak dajemy radę bo to straszne ciężary.Co rok mówimy że to koniec przesadzania a za pół roku bo na wiosnę już znów sie coś znajdzie. Jutro policze ile teraz na jesieni a właściwie w niecały tydzień roślin przesadziliśmy ale nie jest tego mało.Dziś były cztery duże azalie japońskie, jeden wielki rh, duża thuja i mniejsza azalia japońska. Ten rh to była olbrzymia bryła ziemi .Pozdrawiam serdecznie.
A jakoś tak czasu brakło, trochę wakacji, dzieciaka trzeba było trochę wyprzytulać, poza tym małe i większe problemiki i czas tak szybko ucieka że sama nie wiem kiedy mi 2 tyg. urlopu uciekły.
Podziwiam to przesadzanie bo to ciężka robota, ale za to jaka satysfakcja że są jakeś zmiany
Ja lubię zmiany, oczywiście umiarkowanie ale nie umiem tak nic nie zmieniać, o włąsnie i mieszkanie przemalowaliśmy z M bo nam się kolory znudziły z bordo na błękit a co
Pozdrawiam serdecznie.
No i słusznie. Jak lubisz zmiany to zmieniaj i tak jak Tobie sie podoba. U mnie te zmiany są spowodowane wzrostem roślin które za bardzo na siebie wchodzą. No to trochę pokrzekopywaliśmy. Wszystkiego dobrego Joasiu.
Kondziu przypomniało mi się, że mam zdjęcia tych żółtków dla Ciebie i się wróciłam z połowy drogi do sypialni
Jedno to to, co sadziła Danusia w donicach w tym nowym ogrodzie. U mnie rośnie drugi rok, na zdjęciu trochę się ujednolicił kolor, końcówki w rzeczywistości ma takie lekko brązowawo-żółte.
i drugie, to jakaś tujka, też ma dwa lata
rewelacyjnie przetrwały zimę, rosną w cieniu praktycznie.
Co może się dziać u babć wieczorową porą.?Nic.......chyba,że bajki plotą wnukom przed snem.....
Odpoczywajcie ,boście tę końcówkę lata poganiacie,jak konie robocze.....bacikiem!
A gdzie nasładzanie się zapachami?
Jabłka pachną,maliny,o kwiatach nie wspomnę......