ja już rozumiem, co znaczy Madżenkowe "jak tu żyć...?"...
dlaczego mi się chce płakać jak widzę takie cudne obrazki?... z rozpaczy chyba..... że u mnie za milion lat świetlnych tak będzie .. w piątym pokoleniu,....
Ewa ... i te smaki na prawdę się w miodach czuje !!! ... ... miałam raz gryczany ... z reguły mam spadziowy (nie wiem liściasty czy iglasty) ... kocham miód ... a tu się okazuje, że jak kocham jak nic o nim nie wiem ... do zweryfikowania ... ... koniecznie ...
Rzadko robię zdjęcia temu zakątkowi bo i mało się w tym sezonie tu dzieje.Przekwitają lilie to zwykle w jednorocznych siła i bylinach,ale jednych i drugich w tym roku tu mało.Po prawej stronie jest kawałeczek nowego biedaczka za 5 zł może da radę przezimować ...?
Marto, piękny ten zakątek u Ciebie, to niebieskie to co?
Pochwalę się moją jabłonką szpalerową - jeszcze ze 2 piętra by się jej przydały, ale chyba nic z tego...
za wcześnie zaczęłam ją kształtować - teraz już wiem
]
Karola, dla mnie BOMBA! Niby się przymierzałam do czegoś takiego i nigdy nie zrealizowałam zamiaru. Zatem podziwiam tu!
poszwędałam się po ogrodowisku ... oj dzieje się ... dzieje ...
w zimozielonym kula i roslinne aranżacje Dany na finiszu ... całość wprawia w zachwyt ... i rodzi we mnie wielkie nadzieje na skarpę przy tarasie ... nie uzyję słowa kopiować ... sięgnę po inne znacznie łaskawsze dla zgapiającego ... inspirować się ...
potem demolka ...
skromny projekt po polsku i kłopoty z podjazdem u Ani (Asc) ... no niech mi ktoś powie, że w Szwecji na ten przykład czy Holandii projekt zapomniałbybył sobie o podjazdach jakby właścicieli posesji ...
Syla ... aż się cofnęłam o jakieś 20 stron bo obraz absolutnej demolki w tym pieczołowicie wypielęgnowanym ogrodzie spowodował wytrzeszcz i niepokój ... uspokoiłam się ... wiem, ze jak Syla z ogrodem zimowym skończy i altaną to kwiczeć będzie trzeba ... nie moge się doczekać ...
tak samo jak wiosny u szalonej królowej cebulek wiosennych ... Madżenka czekam na 1000 westchnień wiosny w pięknym ... ja to kiedyś uważam za niestosowne ... na krokusy jadę do Ani ... zdradzę chochołowskie polany ...
u Anulki nowe nasadzenia i ogród wrzosowo piekny jesienią o murzynku z wiśniami nie wspomnę ... a u Pszczółki ogrzałam się przy ognisku ... mój fioł absolutny i wróciłam do pierwszej klasy ...
to tak na wszelki wypadek spisałam ... jeżeli gdzieś nie zostawiłam komentarza ... przepraszam to z nadmiaru wrażeń ... a teraz zamieniam kocyk pod którym leniłam się pół dnia (zimmmmno ... ) ... zamieniam na kołderkę ... jutro piątek ...
a potem weekend
buziaki i dobranoc
i podpatrzone na spacerze ... żeby nie było, że tylko pod kocykiem gnije
Marta, te Twoje dalie są obłędne. Wiąż proszę supełek, a ja opowiem o miodach.
Nasze miody.
W maju albo w czerwcu wykręcamy wiosenny lekki, płynny miód wielokwiatowy, który pszczoły zrobiły z kwitnących leszczyn, klonów, cebulowych, stokrotek, mniszków i akacji (etc.)
Potem mamy lekko kwaśną lipę - nigdy w czystej odmianie, zawsze z facelią albo nutką gryki.
Raz mieliśmy czysty miód faceliowy (życzliwy sąsiad obsiał kilka hektarów facelią i pszczoły o niczym innym nie myślały tylko o facelii).
Jesienne miody to: gryczany szybko krystalizujący, bardzo zdrowy, dla koneserów smaków - jest bowiem agresywny w smaku. Spadziowy liściasty o przepięknym kolorze palonych kasztanów - mój przysmak. I spadziowy iglasty, jakby cięższy.
Oraz po prostu miód jesienny: cenne są dla pasieki kwiaty późnego lata: nawłocie, sadźce, rozchodniki, słoneczniki. dervilia (zadrzewnia - taka nowość na naszym rynku). Oczywiście trojeść krwista i rożnik przerośnięty (Łucjo - dziękuję) i wrzosy.
Miodobranie i związana z nim terapia dróg oddechowych, woskowanie dłoni przy okazji - to najprzyjemniejsza czynność dla pszczelarza i najlepszy gabinet odnowy biologicznej połączony z fitnesem.