A ja Wam pokażę jeszcze mój ogród.. jak jest cicho i spokojnie... co się dzieje na moich ciurkadełkach
Na jednej fotce ja doliczam się ok. 25 ptaków minimum
Moniko,dziś zdążyłam przed deszczem pozrywać pomidory i borówkę.A do domu przywiozłam 2 kosze z borówką i kosz pomidorów i drugi cukinii.
Teraz kombinuję jak to upchać,żeby się nie narobić,a na dłużej starczyło.
Zielsko popas,albo i wyżej,ale to jutro. Tego w jednym dniu nie ogarnę,ale ład muszę wprowadzić, bo już co nieco przekwitło, co nieco urosło.Teraz pada deszcz z przerwą na pół godziny, to nie robota w ogrodzie.Trudno.
Nawet zdjęć nie miałam kiedy zrobić.
o ... i to mnie wywaliło w kosmos ... wspaniale ... bez mojego normalnie obowiązkowego "badania terenu" i "oswajania" się ... coś absolutnie nienormalnego i zdarza się raz na 20 lat ... pierwszy był Adaś ... ale na wszelki wypadek ... żebyś nie pomyślała ... za Ciebie Irenko nie wyjdę )) ... za to z Tobą zawsze ...
i od razu się zawstydziłam ... lanie się należy bo to nie moda tylko nałóg ...
Bożenko właśnie od Ani tak wiele o Tobie i pięknym ogrodzie słyszałam ... jesteś fantastyczną i ciepłą osobą ... przyznam się, że choć na ogrodowisku nie "paniujemy" to miałam problem ... znikł w sekundzie w której Cię poznałam ... Adam do dziś nie pojmuje tajemnicy ogrodowej więzi bez barier ale jest zachwycony ... sam należy do braci "modelarzy" ... to niesamowite jak pasja potrafi ludzi łączyć
fantastycznie ... Aniu ja ciągle poznaje i uczę się życia ... i taka chwila gdy poznaję kobietę z pasją, która przejechała cały kraj z północy na południe bo ogród "siem chrzci" i tam 'nasi" będą to chwila nad którą na pewno się zatrzymam ... dlatego nie tylko o kfiatkach myślałam tam pod ciurkadełkiem ... Klamber ... Gabrysia i Ty chyba wasza trójka pokonała najodleglejszy odcinek drogi ... jesteście wspaniali
Gabik to nawet nie jest dziwne ... ja tak mam od urodzenia ... rodzinna legenda głosi, że po przyjściu na świat wywaliłam gały i ani mru mru ... nieźle oberwałam bo położna siem zenerwowała ... i dopiero jak sobie obejrzałam coś tam z siebie wydałam ... dźwiękowo ...
to był dzień pełen emocji ... zaczął się kilkoma katastrofami ... najpierw zachmurzone niebo ... zonk i Anna w nerwacji ... potem leczo okazało się już nie być leczem ... zonk i Anna w rozpaczy ... mama Danusia ratuje gotując nowe ... pyszniejsze (opinia niezależna bo poprzedniego nie próbowałam ale za to mamy Danusi tak ) ... potem pojazd ze szkłami w oponie ... i Anna w zonku już chyba ... ja bardzo empatyczna jestem to siem przejęłam ...
a potem tyyyle ludzi ... tyle osobowości do poznania ... i tyyle słonca, że jak siedziałam tam w cieniu to chyba byłam gdzieś bardzo daleko ... pamiętam szum wody z ciurkadełka ... pamietam Ciebie leżącą na trawie i za cholerę nie pojmuje czemu ja dystyngowanie męczyłam się na tym arcy wywrotnym krzesełeczku ... ten luz na matce ziemi mam Ci nomalnie za złe ... ten kamienny zakątek był niczym świątynia dumania
potem pamiętam, że zazdrościłam Jarkowi, który "miał być budą" ... że tą budą miał siłę być )) i zastanawiałam się jak już awansował na wierzchowca czy nic nie jadł czy ma takie silne mięśnie brzucha ... wow ... ... tak czy inaczej ...
Wakacje wakacjami człowiek zaganiany i nie ma czasu żeby do komputera siąść, ale obiecałam, że będą nowe zdjęcia i proszę o to i one
Tym razem wstawiam zdjęcia kwiatów i krzewów z mojego ogródka, wszystkie te które zakwitły w tym roku, szkoda że zima dała "popalić" bo rośliny były osłabione ale i tak było kolorowo.
Wybieram się na urlop więc muszę przygotować ogród by mógł zostać sam i bez opieki żebym po powrocie go poznała
A jeśli nie różanka w tym miejscu to co innego?
Chyba bym wolała by róże rosły w tym miejscu, dziś na ogrodowisku wyczytałam że w cieniu też dadzą radę. A może macie inny pomysł jak zagospodarowac ten kącik?
Mam drobne pytanie
Kto nie życzy sobie swojej podobizny na forum proszę dać mi jakiś znak informacyjny
Zbysiu......... mój ogród przy Twoim psalmie to jest miernota....
Martek.... już wszystkie podobizny były.....
I jedno z przemyśleń i rozmów pozakuluarowych...... dla potomnych na spotkaniach... by nie psuć atmosfery, która jest wspaniała, serdeczna...i niezapomniana...
A teraz odrobina czegoś co mi łazi po głowie.... i jedyna rzecz jaka mi się nie podobała na spotkaniu..mojego M doprowadziłam do pionu i zabroniłam wszelkich tego typu dyskusji.... jak rasowy facet też go czasami ponosi...
NIE MIESZAJMY POLITYKI DO OGRODÓW..TO NIE WIEC POLITYCZNY!!!
POLITYKĘ ZOSTAWMY W DOMU I NA INNEGO TYPU SPOTKANIA
WIĘKSZOŚCI OGRODOMANIAKÓW NIE INTERESUJĄ NA ZLOCIE DYSPUTY KTO JEST LEPSZY..PO CZY PIS..... PRZEZ TE KILKA GODIN MOŻNA ŻYĆ BEZ TEGO TYPU PROBLEMÓW.
Proszę się nie obrażać, ale obserwujac i przysłuchując sie z boku..... zażartej dyskusjai..... hmmmm mi się to nie podobało.....
Są inne problemy...np gdzie posadzić Roberta parówki....
[ Tereniu – jak pewnie zauważyłaś powyżej – doznałam ogromnego rozczarowania: to, co miało być jeżówką, jest chwaściorem, a miałam nadzieję, że podsadzę nią lawendę... Trza mi znowu siać... I czekać...
Mój ulubiony rozchodnik – od babuleńki... Nazwała go „Królewski”
[/img]
Nie siej, przecież będziesz u Ani, ona oferowała jeżówki
Mama (ta od Rozlewiska, więc to mama M.) mówi na rozchodnik "Kwiat pustyni"
Piękny ten Twój Jak wszystko u Ciebie
Hortensje cudne
Cześć Martuś, pewnie nie zaglądałaś na mój wątek, ale może chciałabyś poznać dotychczasowe losy funkii dla której wymyśliłaś imię na spotkaniu u Ewy-Pszczelarni (to chyba jesteś matką chrzestną). Hosta Izago, ma się dobrze.Jest samoistną mutacją zielonej hosty znalezioną w czasie podróży na to spotkanie. Nie wiem czy pamiętasz, bo wrażeń było mnóstwo, wieczór z puszczaniem wianków
Początkowo zasychał jej brzeg liścia (zostawiłam tylko jeden)
Ale po jakimś czasie wypuściła nowe kły
które zaczęły rosnąć
i wygląda na to utrzymują paski czyli jest szansa na nową odmianę
Dzięki za nazwę, uchwaliłyśmy z Małgosią, że zostaje Izago
Czy ja mam swój udział w powstaniu tej hosty? O ile pamiętam była dzielona na moim gruncie w niedzielę przed śniadaniem?
Ścieżki w warzywniaku: główne mają ok 80-85cm; te węższe po bokach 60cm. Wytyczałam je na oko sznurkami i patrzyłam czy wygląda ok.
Kanciki w warzywniaku wycina się równie łatwo jak na innych rabatach. Może nawet prościej, bo od sznurka. Niepotrzebnie się ich obawiałam.
A warzywniak stał się niemal spacerowym miejsce w ogrodzie. Znajomi, którzy doradzali życzliwie zaorać ten "śmietnik" teraz spacerują suchą nogą po zielonej trawce, zrywają ogórki, szczypior , pomidory prosto z krzaka i chwalą " ale ładnie, ale fajnie".
Cudowny Wszystko do siebie pasuje rabatki, szklarenka, no i żywopłot. Ja tez planuje warzywniak ale niestety w sporo mniejszym wydaniu. Czy ten żywopłot to ligustr?