To jest mój przyblokowy ogródek. Ostatnio eksperymentuję z formowaniem tuj. Dwie tuje przy wejściu na klatkę schodową mają trzy kule. Lubię mój ogródek ale chyba nie tylko ja, bo przechodnie go komplementują.
Sąsiadka musi się w czoło pukać że zanim zerwę coś to robię mu zdjęcie Ale co tam
P. Hameln posadziłam wczoraj - 2 malutkie sadzonki. Góra trawiasto-rozchodnikowej rabaty wyglada tak:
W centrum największa Hameln od Danusi, z tyłu mniejsza moja ubiegłoroczna. Tam gdzie cień i po lewej mojej ubiegłorocznej - 2 nowe wczoraj sadzone. W lewym dolnym rogu trzcinnik (zamiast P. Hameln miał być Karl Foerster doradzony przez Magnolię, ale nie mogłam kupić... jak je kupię - Hameln wcisnę na rabatę przed domem), bo tam kwitnąco i jakaś trawa by dobrze wyglądała:
Jeżówki są jednak inne - wszystkie różowe, ale część pustych, część pełnych:
A w dole jeszcze po deszczu kropelki:
I zupełnie z przodu tej rabaty, za lawendą rośnie sałata i selery - w korze, a co
Tawułki kwitną niestrudzenie:
A to miejsce pod garażem na ławeczkę:
Oczywiście jakieś resztki pustaków znikną
Witam serdecznie w moim wątku, który będzie poświęcony mojemu małemu zielonemu azylowi stworzonemu na peryferiach "czarnego" Górnego Śląska.
Mam na imię Anita.
Ale zacznijmy od samego początku.............
Było słoneczne lato 2004 r. To była miłość .... od pierwszego wejrzenia.... Ta i żadna inna - powiedziałam sobie w duchu.
To nic, że pod budowę domu tylko 200 m 2, a reszta to trudny, nierówny teren z gąszczem chwastów, ale za to z naturalnym stawem, w którym wprawdzie wody było jak na lekarstwo, za to sitowie, tatarak i pole pokrzyw.
To nic, że przede mną istniejące osiedle domków z lat chyba 50-tych, a za mną w perspektywie budowa kolejnych nowych domów jednorodzinnych, które zamkną tę cudowną przestrzeń, ale te 1250 m 2 z zapożyczonym krajobrazem musiało być moje .
Usiadłam sobie na skarpie, spojrzałam na działkę, zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, jak mógłby wyglądać mój zielony azyl.... Lecz wtedy wyglądał jeszcze tak:
To było największe wyzwanie w dotychczasowym moim życiu, z którym musiałam się zmierzyć.
Ale dziś z perspektywy czasu, wiem że było warto.
Od tamtej chwili ogarnęło mnie "zielone szaleństwo". Budowa domu, to jakby inna historia. Dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie stał się ogród. Lecz do stworzenia z tej dzikiej przestrzeni prawdziwego zielonego salonu prowadziła długa droga, o czym chętnie opowiem w kolejnych odsłonach.
Uff zrobiło się gorąco! Mam już mało pracy, wczoraj porobiłam zaległości, tłumaczeń mi się nie chce zaczynać... wezmę się po urlopie.
Wyszłam na chwilkę (krótką bo gorąco!) i kilka fotek zrobiłam:
Cisy posadzone:
Na drugim niewiele widać, bo akurat cień rzuca dom... Pomiędzy cisami bukszpany z obwódki przed domem, ledwo żyjące, ale nie chcę ich w doniczkach zostawiać na urlop więc wsadziłam - padną lub ożyją, jedno z dwojga
Nowe róże w fasoli kwitną
Hortensje:
Limelight ubiegłoroczna:
I Anabelka kupione w ubiegłą sobotę:
Mój wczorajszy imieninowy prezent
Pilnuje i zgrywa się kolorystycznie z hostami na tarasie:
też kiedyś robiłam na drutach , haftowałam angielski i richelieu, nigdy do krzyżyków nie miałam cierpliwości, no i szydełkowałam, aha i robiłam poduszki z przypalanej włoczki, była taka plastikowa już nie pamiętam jak się nazywała, a teraz oczy już nie te, poszukam robótek to wstawię ,ale dużo poszło na prezenty)
Ja też kiedyś robiłam na drutach - teraz nie chce mi się, ale malować czasem maluję
- nie koniecznie kwiatki,
choć te czasami też
Skoro wszyscy swoje zwierzątka przedstawiają - to ja swojego Szabaja również. Całe życie od dziecka miałam swoje psy. Ostatnim był owczarek długowłosy czarny ogromny,
żył u mnie 19 lat i gdy odszedł na łąki pełne motyli obiecałam sobie, że to koniec. Nie chciałam już więcej przeżywać rozstań z kochaną istotą
Cztery lata temu pojechałam z kolegami na plener fotograficzny do Puszczy Białej.
W małym miasteczku, gdy moi kumple poszli szukać, skarbów fotograficznych ja wykończona upałem poszłam do kiosku kupić sobie loda. Wtedy właśnie zjawił się Szabaj i patrzył na tego loda jak na pęto serdelków
Oczywiście dostał loda, stwierdziłam, że potrzebuje go bardziej niż ja. Kiedy wsiadłam do samochodu pies wskoczył jak do swojego i nie pozwolił ruszyć się z tylnego siedzenia moim kolegom.Widać było, że był zastraszony ale mnie ocenił jako tego człowieka, który nigdy nie da mu zrobić krzywdy. Bardzo chciał zostać ze mną. Nauczył się żeglować. .
Nauczył się współżyć z innymi zwierzakami
Polubił nasz ogródek.
Dziewczyny mogą robić z nim wszystko.
Uwielbia piesze wycieczki.
I nocne wachty. ale najlepiej czuje się w poduchach.
czasmi dla dobra sprawy zgadza się pozować do zdjęć
Witam dziewczyny Betysiu i Beto i dziękuję za miłe słowa same wiecie jak dodają energii. Nie miałam czasu wczoraj zajrzeć tak wsiąkłam wczoraj w inne wątki a w relacjach z ogrodów w Anglii już zostałam, jak tam pięknie, a tu proszę u mnie goście.
Beto a kiedy twój wątek?
Betysiu tak oglądałam te katalogi róż u ciebie,że wczoraj niechcący wróciłam z dwoma parkowymi "Ghita" Renaissance, mocno pachnącymi.Teraz tylko zdecydować muszę gdzie je umieścić.
Miłego dnia wszystkim
Anulka...alez pieknosci kupilas, sa cudne i jakie duze i jakie piekne, w bardzo dobrej kondycji !!!!
Bedzie przepieknie, dobry wybor !!!!
ja tez sie rozgladalam bo chcialam wokol oczka i na nowa rabate ale te w centrach niby sa w donixcach ale jakies takie "wymeczone" i liche wiec 1-na zamowilam przez internet, wczoraj doszla zadna rewelacja choc nie tragedia ale do twoich to jej dallllekoooo !!!!
wiec ja do jesieni czekam, nie dosc,ze wybor bedzie oszalamiajacy to cenowo o 70% taniej niz teraz za te lichoty w donicach !
milusiego dnia i weekendu zycze...a i czekam na zdjecia jak juz posadzisz !!!
Witaj Betysiu, u nas naprawdę rzadko się zdarza dostać dobrej jakości róże, więc tym bardziej się cieszę.Wiadomo, jesienią albo wiosną taniej ale wtedy albo nie mają liści albo nie kwitną, atyle już pomyłek się zdarzało,że jak zobaczyłam, powąchałam, to wiem co biorę.
Oczywiście jak tylko się zdecyduję w którym miejscu to będą fotki.
Pozdrawiam cię cieplutko (u nas dzis 30st) i czekam w takim razie do jesieni żeby podziwiać piękną pannę w otoczeniu róż.
Piękny ogród.O takim właśnie marzę.Kolorowo i dużo.Czy dużo walczysz z chwastami?
Spróbuję coś skopiować od Ciebie, jeśli pozwolisz.U mnie są tylko piaski, suche.
Co to za roślinki czerwone za lawendą?
Pozdrawiam
Różyczki miniaturowe
Dziękuję Aniu
To jest Red The Fairy,
.... zrobi się cała czerwona strona mojego wątku, ale dam jeszcze zdjęcie tej róży z bliska w tle szałwia
Vivo podziwiam cię za pracę jaką wkładasz w utrzymanie tak bujnego ogrodu - a wiedzą swą wymiatasz
Leno, dziękuję za bardzo miłe słowa
Ja też bardzo lubię te różyczki, są niesamowicie wdzięczne, mam je pod oknem oglądam zawsze rano przy piciu kawki
A to widok z pokoju
Posadzenie róż w moim ogrodzie wymaga trochę zabiegów; Najpierw wykopuję dołek i wywożę piach (czyli wywozi mój mąż ), potem napełniam lepszą ziemią, której trochę zakupiliśmy, wymieszana z kompostem, w lepszych czasach obornikiem, dopiero w tak przygotowany dół sadzę róże.
Bez tych zabiegów pewnie niewiele urosłoby u mnie.
Serdecznie Ci dziękuję za cenne wskazówki. Teraz będę wiedzieć jak się do nich zabrać.
Powodzenia
W prezencie dla Ciebie bezproblemowa Bonica