Aga, Ty musisz "odchwaścić"

A u mnie to proces stały, ja muszę "odchwaszczać"

i chyba tego stanu o którym piszesz nie osiągnę lub nie prędko.
Lucy, "dogęszczanie"

jak pięknie to brzmi

ale do tego trzeba, powiedzmy szczerze, pewnego stopnia wtajemniczenia, ja jeszcze po zielonej stronie mocy. Bruzdownik powiadasz, właśnie przedwczoraj podziwiałam Olivię, która wczoraj już "dostała uwiądu" i zatrzymała się w rozwoju. Zrobiłam dziś sekcję, czy tak może objawiać się bruzdownik? Mszycy na tym akurat krzaczku nie było prawie wcale.
Magaro, u Ciebie wszystko się sieje, co nie wchodzę na wątek to coś się właśnie wysiało

doszłam do wniosku, że któraś z nas nienachalnie pieliła?
Maglesko, czosnki potrzebują być w masie, ale niekoniecznie w rządkach



teraz już bym je posadziła inaczej, to jest ta wyobraźnia przestrzenna, której mi jeszcze przy sadzeniu brakuje.
Maglesko, Zuzko, oprysk Emulparem ma takie efekty, że czarne mszyce w nieznacznym tylko stopniu zesztywniały, a zielone na różach zdepopulowane, rano na różach nie było żadnych mrówek, a po południu już widziałam dwie. Plan jest teraz taki, by opryskać róże zmieszanym bioczosem i mydłem potasowym.
Roociko, mospilan działa systemowo? Ja przyjęłam zasadę, że oprysk chemiczny w ostatecznej ostateczności. Mszycę dość łatwo utrzymać w ryzach przy systematyczności, mnie nie było przez kilka dni i to właśnie był czas jej inwazji.
Zuzko, czy tarczowniki to to samo co tarczniki? Bo nic mi w googlu o tarczowniku nie wyskakuje poza inf. militarnymi.
Dario, zobaczę, w jakim stanie przyjdzie towar.