Rzeczywiście ładnie to wygląda, chyba zalezy wszystko od odpowiedniej kompozycji z innymi roślinami, tez ich wcześniej nie zauważałam, Ogrodowisko takie ogrody jak Kasi otwierają oczy !!! Dlatego mnie urzekło.
Kasiu przepieknie u Ciebie! Ja tez juz bym taki chciala "odchowany" piekny i tylko plewic...a ja jestem na samym poczatku dopiero...ogrodzenie, kostka, prad etc...etc...
Mam male pytanie dotyczace lamp. Czy lampy ktore posiadasz sa z inoxu? Czy one nie rdzewieja? Bo ja mam przy wejsciu taka lampe z inxou i gdzieniegdzie rdza sie pojawila. Boje sie teraz takiego zakupu bo nie lubie jak cos sie tak brzydko starzeje. Moze inox mialam beznadziejny albo cus! W kazdym razie poprosze Cie o rady. Bardzo serdecznie pozdrawiam!!!!
Bardzo mi się podobają porozrzucane po ogrodzie niebieskie irysy. Pokochałam je dopiero w tym roku, bo do tej pory raczyły mnie pojedynczymi kwiatami za sprawą ciena, jaki miały. Zniknął problem cienia i pojawił się rząd cudownych kwiatów. Teraz tylko zacieram łapki, żeby je czym prędzej przenieść w ładniejsze miejsce. Tylko zastanawiam się jak takie zielone kępki będą prezentować się w kamykach jak już znikną kwiaty? Ale u Ciebie widzę, że też chyba rosną w żwirku? Czy liście pozostają równie soczyste i ozdobne jak teraz wiosną? Szczerze mówiąc kompletenie nie pamiętam jak prezentują się irysy syberyjskie latem i wczesną jesienią...? Jakoś nigdy nie zwróciłam na to uwagi...
Wlazłam dziś na dach.. by zrobić fotę ile mam trawnika do zrobienia i od razu odpowiedż Marcie..dlaczego nie będę machać łopatą by przygotować ziemie..... wolę gryźć i wypalać..
Ale zobacz ile ty jeszcze cudów tu możesz narobić
No akurat,że na dach wlazłaś to mnie nie dziwi ja wchodziłam opalać się na wieżowiec ))
Ania jeśli nic nie zaatakowało róż i jak piszesz to są nowe róże ,może były pędzone nie wytrzymują takich upałów i omdlewają mimo ,że mają wodę .
Czy one wstają po upałach ???
Pięny widok z dachu i wszystkie zdjęcia zgarnięte oczami po drodze
Liczyłam, że jednak przyjmiesz fuchę ......
Aby wleżć na mój dach to trzeba się dosłownie przezczołgac pomiędzy więźbą, a instalacjami z ogrzewania , wody i czego się da.... w wełnie mineralnej.... nawet na przysłowiowego czworaka cieżko sie zmieścić... wyjście przez okno dachwe to już mały pikuś.. Z dachu ten kawałek wygląda na malutki
Ja się nie opalałam i się nie opalam, bo dłuzej niż 10 minut w jednym miejscu nie usiedzę... chyba ze nad wodą..a raczej w wodzie Tato mówił, że mam owsiki w tyłku.... i się zostało do dziś...
NIestety róże po upałach nie wstają i to mnie martwi... trudno....teraz coś mi zżera tulipanowca...
Karczownik przeniósł siepod boróki..moje pięken borówki.... naczailiśmy drania...dziś dostał karmę na nornice...nic innego nie mam na poczęstunek. W poniedziałek rąbiemy ten stary wypalony trawnik.... potem będziemy czaiś gdzie drań te swoje płaskie kopce wystawia.. Teraz trudno dojść która dziura bo .... tam jest ser szwajcarski.....
Tulipanowca znów coś dopadło...znów liście mu skręca .....
Pojawił się przędziorek...
Ja już nic nie robię..niech zadbam o to co mam..to też będzei sukces.....
Warzywniak w skrzyni, niestety musiałam powbijać gałązki bo pieski były ciekawe co tam jest, drugi jest w trakcie pracy, będą w nim pomidorki które już rosną w doniczkach wysiane przez moją siostrę.
laik ... ale jej kanny rosną do 2 metrów prawie !!! ... i żadnych nawozów ... tj żadnych sklepowych same naturalia ... jak u Irenki przeczytałam, że jej przetrwały zimę w trocinach to zadzwoniłam i pytam w czym trzymała nasze ... chyba żałuje, że mi je dała
Jak sobie kury wychodujesz w ogrodzie to też będziesz miala nawóz naturalny chwastów nie będzie bo wyskubią, same zalety
O jajakach Marzenka zapomniała.... jeszcze będzie swój cholesterol
Ja kann też niczym nie zasilałam i moja mama tez nie zasilała..... rosną wysokie do nieba i kwitną do pierwszego przymrozku...... Ja swoje przechowuję (a raczej przechowywałam) w nieogrzewanym garażu, dlatego w karton układałam styropian....sypałam suchy piasek..układałam kłącza nie do końca obsypne z mojej gliny i sypałam piasek, deko ze styropianu i do wiosny sobie lażały na zimnicy..... Co roku było miodzio....aż jednego razu wszytko zrobiłam jak trzeba, tylko zapomniałam zasypać piaskiem i zakryć styropiankiem... Wiosna zaglądam do kącika do którego nie zaglądam wogle, a tam ZONG.... skleroza jest sklerozą... wiec w zeszłym roku kann nie było..... nie dokupywałam juz nowych...a tak miałam co roku więcej i więcej i rozdawałam.. Teraz kończę z okazami z którymi mam problem z przechowywaniem. Posadziłam dwa małe kłacza które zabrałam od mamy..duża szansa, że zgarnęłam dzieci moich kann..bo mamie też dawałam.
O Tequili poczytałam śmiejąc sie na głos..wiem co to ganiać psa..jak jest okres cieczek.... mam psa ..i to jest doktor.... cieczkę wyczuje w promieniu 10 km.... teraz też jest jedna w okolicy...... koszmar..
Jaki cudowny zakątek! W pierwszej chwili pomyślałam, że to jakaś inspiracja z Chelsea Flower Show
Irysy, lawenda, brzózka w kamyczkach... bosko! Pozdrawiam
Witaj Mileno u nas w ogrodzie, gdzie tam temu zakątkowi do inspiracji z Chelsea Flower Show, tam to dopiero będą inspirację, ale dziękuję za bardzo miłe słowa