AgnieszkoBK, chyba jednak aż tak blisko nie mieszkamy, skro pogoda u nas tak różna

Wyobrażam sobie, że też już chcesz wyjść w koncu do ogródka, a tu śnieg i mróz na razie na to nie pozwala. Moje prace też są raczej porządkowe. Bo o uprawie mowy nawet nie ma. Ale nic, czekajmy jeszcze...
Moniko, ja ma to samo z powojnikami. Próbowałam już wielokrotnie. Teraz kupię same viticella i sprawdzę, czy one rzeczywiście są mniej kapryśne. Z tych, które wymieniłaś, mam od zeszlego roku Ramonę, ale jest to powojnik wielkokwiatowy, a one właśnie są wymagające. No nic, podsypię im niedługo dolomitu, może będzie lepiej.
Magdala, ja też miałam wiele wpadek ogrodniczych. Na przykład myślałam, że lilie i liliowce to to samo albo dziwiłam się, że można w ogóle uprawiać trawę, bo przecież ona nadaje się tylko na trawniki

No i pewnie do tej pory nie mamy o tym czy owym zielonego pojęcia;D
Andziulka, całe szczęście, że nie jestem odosobniona w kwestii ognika, bo już myślałam, że spotkam się z ogólnym potępieniem, że go wywaliłam. Muszę ten fakt jeszcze jakoś zamaskować przed moim M, bo on nie lubi, jak się wyrzuca jeszcze żywe rośliny, obojętnie jakie.
Irciu, ja na twoim miejscu postąpiłabym z irysami tak, jak zrobilam to w tamtym roku z liliami i liliowcami. Otóż w tej chwili wsadź te kłącza do ziemi do doniczek w domu i normalnie ustaw na parapecie. Podlewaj od czasu do czasu, tak jakby rosły w gruncie. Jeśli masz w domu chłodniejsze miejsce, to tam postaw, ale nie do piwnicy. A w połowie kwietnia wysadź z tych doniczek na miejsce docelowe. Jeśli chodzi o lilie, to można je wysadzić dopiero po 15 maja, chociaż może w Danii nie występują w maju przygruntowe przymrozki, "zimni ogrodnicy". Nie wiem tego. Jeżeli nie ma takiego zjawiska, to można wszystko wysadzać, jak się tylko na wiosnę ociepli.