Agnieszko, a tak z innej beczki- obudziły się Twoje obiedki?
Ja się swoich nie mogę doczekać, a że mam strasznie dużo strat po zimie, zaczynam się niepokoić. Na przedwiośniu miały kły, ale nie ruszają. Jak u Ciebie?

acha- myślałam że sam carex umbrosa bez podgatunku. Ten to tak

Ruszyły, ale 7 lub 8 z 10 sztuk. Tak wyglądają najładniejsze, inne trochę mniejsze. Bardziej z przodu widać jedną, która nie ruszyła.



A tak wyglądają kostrzewy. Zamiast przybierać w masę to im się kwitnąć zachciało. Ale żyją wszystkie, myślę, ze teraz będą przyrastać.

Jestem i czytam. Ale moje wiadomości przekraczają Waszą specjalistyczną dyskusję. Po każdym poście Agnieszki i Magnolii (ostatnio) zaglądam do pana google i innych encyklopedii.
Magnolia, skąd Ty tak dużo wiesz o zachowaniu się roślinek (że konwalie nienawożone a ułudka w suchym cieniu etc.)? Może to jest naiwne pytanie ale uprawiany zawód nie jest tu mi odpowiedzią.

No zachowuje się dziewczyna jakby już ze 100 lat miała doświadczenia

magnolia napisał(a)

acha- myślałam że sam carex umbrosa bez podgatunku. Ten to tak

Ha ha i jest zonk. Co z tego, że z grubsza trawa wybrana jak mają na stanie 8 szt. Wymiękam

Dzieciństwo w ogrodzie mamy Pszczólko. ja się zaraziłam, reszta dzieciarni- nie. Wspominam wyprawy rowerowe z mamą do Grąbczewskiech- jeszcze wtedy mali byli, dało się pogadać, usiąść na murku z właścicielem, z Widajami ( też szkólkarze). Moi rodzice dawno temu kupili ogród który sprzedawał Pan Kordus- chyba dziadek dzisiejszych Kordusów u których Danusia lubi kupować.
W spadku po nim zostały u rodziców daglezje, modrzewie, świerki, tuje...
Poza tym lubię to, więc zapamiętuję, obserwuję.....
Do tego mój M. tez się zaraził. On jeszcze wdepnął w ogrodnictwo naturalne, ekstensywne, więc kombinuje te swoje ziółaka i napary ze skrzypu, pokrzyw itp.
Jak wpadamy do moich rodziców, to moje siostry się nudzą, bo my tylko o badylach i listkach nawijamy. Chociaż nie- jedna się zaraziła, tez już kopie i sadzi

Aga- aleś mnie zmartwiła.U mnie obiedki siedza jak zaklęte. chyba wrócę do domu i wykopię karpkę, może znajdę w niej życie jakieś. Kurcze, mam je już ze 4 lata, ale letem dzieliłam bardzo mocno.

Jej- nie wiem co Ci poradzić z tymi Crexami

Ej- kostrzewy zetnij koniecznie- za tydzień będą z nich sliczne jeżyki, wypuszczą masę listków i sie rozrosna. Ja im nie daję kwitnąć,to jedna z niewielu rzeczy jakie przy nich robię- ciacham kwiaty. Maja wtedy super formę i nie żółkną.

Ale u mnie cieplej, może Twoje jeszcze wyjdą. One dopiero drugi tydzień życia zaczęły.