Bożenko, Maju i Irenko
przypomnę jak Kajtuś wyglądał bez kołnierza. Dzisiaj marzy, żeby wziąć sprawy w własne ręce, tzn. kość albo wędzone ucho w swoje łapki. Wczoraj był dzielny przy zdejmowaniu szwów z powiek, bez znieczulania. Kołnierz, krople i maść jeszcze parę dni trzeba stosować.
Miał za to atrakcje, jechał autem, co bardzo lubi, a potem czatował na kota w zakamarkach iglakowych. Wrócił do domu z kilogramami zeschniętych igieł w swoim futrze, a jak mu zapowiedziałam, że takiego brudasa do sypialni nie wpuszczę, to chyba zrozumiał, bo się obraził, dał się wyczesać, ale z zaproszenia na górę nie chciał skorzystać. Najlepiej by siedział 24 godziny na dworze, ale jeszcze zimne noce.
Basiuw, tak to ten sam grys. My jesteśmy zadowoleni, a rowków we wzorze praktycznie nie ma. Dziękuję za pochwały i pozdrawiam.
Jeszcze
Ani odpowiem, że krokusy u mnie strajkują. Te które pokazałam już przekwitły a następne śpią snem zimowym.
Cebulice wyjrzały na światło dzienne. Ja podglądam co Danusia wyprawia i tworzy w ogrodzie na piaskach. Podziwiam, oczywiście.