Z mojego doświadczeia wiem że ziemia jaką mają sprzedawcy nigdy nie jest taka sama BO pochodzi z róznych źródeł. Raz biorą stąd, a drugim razem z innego miejsca. Za tym nikt nie trafi. Ważne jaką ma strukturę, kolor, czy była przesypywana, czy ma gruz czy chwasty, czy jest czysta. Polecanie czy niepolecanie jest bez sensu. Ziemię trzeba zobaczyć, zbadać łapkami a nawet powąchać, bo takie wykopaliska łąkowe potrafią cuchnąć zgnilizną.
Co robić ? - Nic, kosić,podlewać i czekać.
Może za gęsto była posiana i dlatego zamierają te siewki w nadmiarze. Może została przenawożona, a więc kolejnego nawożenia bym nie ryzykowała.
Jeśli jest w tych miejscach zagłodzona - tego nikt nie wie i bardziej zaszkodzi kolejny nawóz niż brak nawozu.
Trawnik wygląda nieźle. Dosiewki można robić - to jedyne co uważam za słuszne.
Na początku z tego co pamiętam wyczytałam , że nie mieliście ani drogi, ani wody, ani prądu.
Później jakoś nie pamietam, aby ten temat gdzieś się pojawił, więc przepraszam jeśli dubluje pytania.
Planując stworzenie tak imponującego ogrodu, wymaga wg mnie przemyślenie co, gdzie i jak - ktoredy drogi, skąd i jak woda, gdzie i jakie budynki czy mała architektura.
Podpytuje, bo mam lekki metlik w głowie co do rozplanowania tych rzeczy.
Dziękuję bardzo za odpowiedz... rzeczywiście ten warzywnik trochę wielki wyszedł. Zobaczę jak to wyjdzie w rzeczywistości jak powstaną podwyższone rabaty.O rabatach wokół domu też myślałam i o tym aby te sosny wciągnąć w rabatę tylko nie bardzo wiem jak je wkomponować...
Ja już dawno doszłam do tego w bukszpanowym. Dużo roślin się niszczyło, bo brak słońca, brak miejsca, brak wszystkiego. To mi bardzo doskwierało. Można nadrabiać donicami, ale ileż można? To mi się już znudziło, ciągłe zmiany.. Teraz nareszcie mam miejsce i to jest największe szczęście: mieć miejsce do sadzenia.
Jeśli nie zamierzasz kupować czegoś nowego, to pogódź się z tym Musisz.
Absolutnie się udała. Przepięknie.
Chciałabym napisać coś mądrego, ale oglądam ten wątek i tylko szczęka mi opada coraz niżej i niżej. Bardzo chciałabym sobie pochodzić po tym ogrodzie i zobaczyć go na żywo, bo na fotkach jest tyle cudowności... zakątków, ciekawostek, kompozycji, kolorów. W zasadzie to nie sposób tego ogarnąć. Ogrom, ogrom pracy, ale też zaangażowania i serca i ... miłości w tym wszystkim widzę. Może kiedyś mi się uda.
Oprócz tego, że wszystko mi się bardzo podoba - to warzywnik po prostu podbił moje serducho. Podziwiam i pozdrawiam.
Nie mam ogólnego planu zagospodarowania, mam pustą mapę sytuacyjną w skali 1:100. Ma ponad 5 metrów ten wydruk
Opracowuję plany na kolanie albo na stole w formacie A4 i dotyczą pojedynczych ogródków jakie obecnie tworzymy. Rabaty robię na żywca.
Jeśli powstaną budynki, dopiero do nich domaluję jakiś projekt albo i nie.
Jak zrobię ogród może będzie mi się chciało narysować plan, ale tego nie jestem pewna
snujesz juz plany budowlane? by zamieszkac na stale?
wczoraj juz widzialam w telefonie ale dzis znalazlam czas i ogladnelam powoli wszystkie fotki, sama radosc z nich bije
widze jeszcze dosc sporo terenu do zagospodarowania
No właśnie i tego miejsca własnie ci zazdroszcze - bo ja w swoim ogrodzie doszłam juz do grsnic i kresu nowych nasadzeń. Ciasnota jest wielka a nieprzemyslane nasadzenia i zakupy teraz zbierają swoaj żniwo w postaci takich sytuacji że niektóre rosliny np. aktualnie teraz kwitnące liliowce są zdominowane przez inne, zacienione i nie mam tego efektu którego bym sie mogła spodziewać alebo który miałam na początku.
Także ja mój "raj" będe musiała albo zaakceptować tkim jaki jest albo przepocwarzyc, usunąc niektóre rosliny, zmiejnic charakter nasadzeń. Albo pogodzic sie z tym że niektóre rośliny po rostu u mnie pieknie wyglądąc nie będą. To trudne bo do roslin też sie przywiązuję
To jednak prawda ze ogród to "dzieło nieskończone" - a może to jest w nim własnie piekne że ciągle sie zmiania albo my musimy czy chcemy go zmieniac...
Pozdrwiam Danusiu!
Lilie Elu rosną w złożu, taka technologia stawu kąpielowego, na górze jest warstwa bentonitu, okleiliśmy grzybienie szczelnie, aby fosfor nie dostał się do wody.
Dostały coś na start z tego co pamiętam, ale nie wiem w jakiej formie.
W każdym razie to im służy. Mają tylko mszyce, ale ja nie pryskam, a zatapiam.
Moim zdaniem nie rozmyślaj nad tym, bo nie ma idealnego rozwiązania. To zawsze był problem w ogrodzie,
Wieszak żeliwny jest kruchy i pomimo, że masywny, ale może pęknąć przy uderzeniu.
Najlepszym rozwiązaniem przy długich wężach jest łączenie węży krótkich np. 20-to metrowych specjalnymi złączkami, zgodnie z potrzebą. Ale to nieestetyczne.
Chyba jeszcze nikt nie wynalazł idealnego wózka, który by pomieścił 50 m węża, a poza tym jeśli nie spuścisz z niego wody (a nie da się na 100%), to taki wąż waży tyle co woda w nim, więc wieszak może by i wytrzymał, ale czy wytrzymają śruby, które ten wózek będą miały za zadanie utrzymać.
Nie szukaj wieszaka, bo wieszak to jedynie ozdoba.
Zamontuj podziemne punkty czerpalne w różnych miejscach w ogrodzie i podłączaj krótkiego węża na wózeczku, łatwy w ciągnięciu bo na kółkach i estetycznie.
Lilie bardzo ładnie się rozrosły w tym roku, tfu aby nie zapeszyc.
Danusiu czy dałaś im jakiś nawóz (korki) na start. Pytam bo rewelacyjnie rosną. Czy one posadzone w donicach?
Moje po wczorajszym gradzie mają liście jak sito też były ładne, wypietrzaly się, duże jak talerze.
Kura z Jasionki z targów przywieziona, pamiątkę ze spotkania mamTabliczkę Aga mi zrobiła jeszcze przed ostatnim nagraniem
Na szczęście rowy pogłębione i część przepustów zmieniona, teraz czekam by trawą mostek porósł i przesuniemy ogrodzenie w granicę
Musze wymyslić co z robić z clematisami co teraz po siatce idą, przenosić czy robić im podpory....jeszcze nie wiem
To prawda, ja też ciągle jeszcze zwożę