To było tak niespodziewanie nad ranem ok.4.00 i to bez burzy, juz się pakowałam co ważniejsze dokumenty i w dodatku mam wnusie u siebie wiec stres dodatkowy ale chociaż jej uśmiech nie pozwala mi na zamartwianie. Najwięcej strat zrobiły te gałezie powalone, jeszcze nawet nie wiem dokładnie ile jest uszkodzonych. Ale bardzo Ci dziękuje i chętnie skorzystam Musze to teraz odbudować i już będzie zupełnie inaczej, nie będzie już taki tajemniczy ogród echh.
Danusiu, no to jest straszne, coś podobnego miałam raz, nigdy wcześniej ani później się tak nie bałam, tez szło korytarzem, prędkość była taka, że ścinało mi sosny, jak laserem; tyle pracy cię czeka, tyle trudu było w stworzenie tego pięknego miejsca, trzymam kciuki, będę cię ratować moimi roślinami, dam lilie i co tam mogę, liliowce, tylko mów, anabelki też, buziaki, trzymaj się kochana.
DZiewczyny niestety ale mój ogród teraz trudno nazwać ogrodem, masakra jaka nawałnica przeszła w naszym rejonie, czegoś takiego jeszcze u nas nie było. Niestety ale i mnie nie oszczędziło. Musieliśmy zamówic ekipe ze sprzętem by nam to usunęli bo zagrażalo to bezpieczeństwu, te powalone konary uszkodziły też i te drobne roślinki, żurawki to mam przemielone, trawy może się da uratować, lilie połamane, anabel tak jak na zdjęciu pomimo, że była powiązana. Przeszedł taki korytarz bo obok Limka na ponad dwa metry i nic jej nie jest. Teraz i trawnik jest uszkodzony bardzo bo aż dziury no i ta pościnana sterta leży na trawnikach i musi poczekać na kolejkę do wywozu, dopiero we wtorek. Jak doje do siebie to dam zdjęcia parę godzin wcześniej jak pięknie było. Nie da się nawet przejśc. Wiem, że powinnam się cieszyć, że dach cały i my też bo inni nie mieli tyle szczęscia, ale serce boli na sam widok.
To chyba lepiej, jak mnie nie ma, zrobię na dłuższy czas chyba odwyk od forumostatnio nie byłam, bo na nic nie było czasu, nie miałam sił.
Zakwitną mi w końcu liliowce, na które czekam 4 lata, Bogdzi pokazywałam i mówi wyciepaj, jak juz zaczęłam, patrzę, zakwitną inne ok, nawet nieźle, chyba na upały dobre rosliny, ale denerwuje mnie ten opadający kwiat codziennie, więc ich nie dokupuję, wolę lilie.
Kostrzewa tylko jedna odmiana zostanie, reszta do wywalenia, wielkie kępy
U ciebie jest wszystko, aż mnie dziwi to z hortensjami, to niemożliwe Aniu!
kolejne zaczynają
w plecach są limki, które wiadomo później kwitną
ta jakaś inna, bez nazwy przed O.
martagon szaleje
Podsyp, zdrowe i darmowe
nie wiem czemu te lilie mam, w sumie nie bardzo mi się podobają, czosnki chyba kończą
pierwsze pąki rozplenicy Rubrum i Alchymist kwitnąca
mam pytanie do specjalistek z forum, czy z tych nasion czosnku można nowe rośliny mieć, jeśli do gruntu pójdą?
Nie ma szkód wielkich, córcia z zięciem już coś tam uprzątnęli. Gradu nie było, silny wiatr tylko, u nas jakoś trochę łaskawiej, ale w centrum Pszczyny nabałaganiło bardzo. Trzeba przeżyć. Nie widziałam na własne oczy, nie mieli jak mi przesłać zdjęć, prądu nie ma w dalszym ciągu. Przed chwilą rozmawiałam z Elą z Kobióra, u nic taka sama sytuacja i podobno prądu ma nie być 4-5 dni...