Zmobilizowałam się
Przyznam się szczerze, że jeszcze nigdy nie zamykałam sezonu ogrodowego w grudniu. A tymczasem w tym roku zamknęłam go tydzień temu... Tak mi się przynajmniej wydawało, bo wczoraj mój m, prowadząc swoje prace ogrodowe, czyli rozbierając skrzynię warzywną, wykopał mi tonę przeoczonych przeze mnie cebul tulipanów. Muszą być duże, skoro ne zauważył i odłożył. Czyli muszę znaleźć im miejsce.
Od tygodnia mamy już świąteczne dekoracje w wejściu do domu. Przez moment było nawet bajkowo...
Poza tym kwitną krokusy jesienne, wsadzone rzutem na taśmę. Śnieg im nie zaszkodził.
A prace ogrodowe cóż... Zakończenie nastąpiło z powodów ode mnie niezależnych, pogoda nie pozwala już na moje dłuższe roboty... Ale m jeszcze działa, rozebrał stary kompostownik (udało nam się przerzucić wszystko do nowego, który jest prawie zapełniony już (!). Jedna ścianka starego została, trzyma mi nowo ułożony placyk. A wczoraj, kiedy ja latałam "na szmacie", m rozebrał tę skrzynię, o której powyżej było, i rozplantował ziemię z niej w miejscu przyszłej szklarenki. Zdjęcia będą,jak wyjdę dorzucić do stołówki. Straszny apetyt mają te skrzydlate łobuziaki