Basiu, z oczkiem było trochę pracy, ale wspólnymi siłami z mężem daliśmy radę. On wykopał dół i dowiózł kamień, a reszta to już moje dzieło. Wymyśliłam sobie, żeby to było oczko w kształcie okręgu, tak, żeby pośrodku powstało coś w rodzaju wysepki.
Małgorzato, ten korzeń jest pokryty bezbarwnym, matowym lakierem. Dodatkowo stoi na takim małym, przykrytym kamieniami postumencie, żeby nie miał pośredniego kontaktu z ziemią. Mam nadzieję, że nieprędko się rozpadnie.