Danusiu na szczęscie miłość do buszpanów dzieli też mąż i regularnie robi oprsyki biologicznym środkiem. Choć to uciążliwe, mam już zbyt ich wiele, by pozwolić sobie na ogromną stratę na raz. Nie mam na szczęście wielu uszkodzeń i nigdy też nie złapały grzyba, choć opryskujemy je tylko na owady, ale myślę, że to zasługa przewiewnego miejsca w którym mieszkamy.
W zeszłym roku po raz pierwszy posadziłam zamiast buszpanu, łudząco podobny ostrokrzew cerenata Maxima, który zimował bez okrycia, w gruncie w lokalnym ogrodniczym i super sobie poradził.
Nie wyobrazam sobie ogrodu bez buszkanu i bardzo mnie boli, ale z uwagi na ilość pracy przy rosnących okazach (oprysk skuteczny był, ale wykonywany co 10 dni), stopniowo będę wymieniać co bardziej uszkodzone krzewy, na ostrokrzewy i cisy. Zostawię tylko te ulubione.
A Ty jak sobie radzisz?
A miałam nadzieję, że przez to potężne pogłębienie i poszerzenie unikniecie naszej sytuacji.....dobrze, że nie masz wokół pagórków i pól kukurydzy jak u nas dzięki temu nie zamula Wam ogrodu. Choć pewnie i tak zawsze coś na dnie zostawi ....Trzymam kciuki żeby nie i żeby jak najrzadziej się takie akcje działy.
Na lód nie ma rady, popłynął, stanął w poprzek, a rozpuścić się nie da. Latem zrobimy zastawki na rurze odpływowej żeby regulować poziom wody w jeziorku.
Teraz otwór odpływowy jest całkiem otwarty i poziom jest niski. Normalny. To chwilowe. Takie zalania mamy tez wtedy gdy ludzie w olszynce niszczą bobrom ich tamy, wtedy strumieniem leją się niesamowite ilości brudnej wody (zmieszana z ziemią). Na dwa dni jest wysoki poziom. Potem opada. Musimy pilnować, żeby roślinność nam nie zatamowała przepływu.
W zeszłym roku rok był bardzo mokry, ulewy, podtopienia. Dobrze że mamy to jeziorko, jest gdzie wodę z drenażu odprowadzić.
Jak dla mnie to rozpacz ta ćma, ja po prostu nie wyobrażam sobie ogrodu bez bukszpanów.. Smutek wielki, że nie daje się ich utrzymać w nienagannym stanie. Masz wżery i dziury? a jak z grzybami w czasie mokrej pogody, masz jakieś patenty na opryski na te grzyby (Cylindrocladium)?
Trzeba będzie się zupełnie przestawiać na własne utrzymanie z własnego ogrodu, jajka, warzywa - to wszystko jest możliwe tylko trzeba ogarnąć się w naszym przypadku z piwniczką i letnią kuchnią do robienia przetwórów. I duuuże pole jarmużu dla kur.
U mnie ta mała szklarnia tylko, że ze szkła - już 800 zł kosztowały mnie potłuczone szyby (wymiana), masakra, delikatne są jak nie wiem co. Szybki 3 mm, cieniutkie, gną się, szyby nie stępione, haczyki wgryzają się w szyby i one pękają pod wpływem naprężeń.
Gdybym teraz znowu miała kupować, nigdy więcej tańszych szklarni
Ja zamawiałam gdzie indziej, ale wszyscy mają to samo moim zdaniem..
Warto kupować szyby hartowane, są grubsze, całe nie kawałki i są uszczelki, nie na haczyki.
Ostatnio poleciały mi cały pas w dachu Wymieniamy sami na 4 mm.
Tak Danusiu, będzie inny bo inne okolice, na granicy Poleskiego Parku Narodowego.
Troszkę to potrwa, bo sprawy zawodowe jeszcze mnie tu będą trzymać jakiś czas.
Budowa domu, wielkość to dużo dla Nas, ale cieszę się bardzo, bo okolica o jakiej nigdy,
nawet we snach nie marzyłam.