U nas kilka dni bez grzania było, u kur od 13 do 27 stopni otwieraliśmy im kurnik na dzień A dzis mróz znowu i zużycie prądu wzrośnie

Musowo przyspieszyć wiosnę. Zapytałam Witka, czego jest najbardziej ciekaw w nowym sezonie? Odpowiedział: wszystkiego

A ja czekam na nowe tulipany i nowy ogród różany.

W pewnym momencie grudnia zrobiło się groźnie, lód zabarykadował ujście i poziom się podniósł. Woda prawie się wylała na trawnik z niższej strony.

To niebezpiecznie było. Dobrze, że już po. Na pewno coś wymyślicie żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. Tyle roślin można przez takie coś stracić. Szkoda by było.

Na lód nie ma rady, popłynął, stanął w poprzek, a rozpuścić się nie da. Latem zrobimy zastawki na rurze odpływowej żeby regulować poziom wody w jeziorku.
Teraz otwór odpływowy jest całkiem otwarty i poziom jest niski. Normalny. To chwilowe. Takie zalania mamy tez wtedy gdy ludzie w olszynce niszczą bobrom ich tamy, wtedy strumieniem leją się niesamowite ilości brudnej wody (zmieszana z ziemią). Na dwa dni jest wysoki poziom. Potem opada. Musimy pilnować, żeby roślinność nam nie zatamowała przepływu.

W zeszłym roku rok był bardzo mokry, ulewy, podtopienia. Dobrze że mamy to jeziorko, jest gdzie wodę z drenażu odprowadzić.

Danusiu, to mieliście problem. Ale w przyrodzie tak to jest, często albo nie mamy wpływu albo nie da się wszystkiego przewidzieć.
U mnie piękne słońce i mrozik, ale śniegu ani na lekarstwo, co mnie martwi, bo rośliny nie mają zabezpieczenia.
Pozdrawiam serdecznie.

Bardzo jestem ciekawa Twoich róż w nowym sezonie.

Ja też, dodatkowo będę już dokupować kwitnące w donicach.

Gardenarium napisał(a)

U nas kilka dni bez grzania było, u kur od 13 do 27 stopni otwieraliśmy im kurnik na dzień A dzis mróz znowu i zużycie prądu wzrośnie

Musowo przyspieszyć wiosnę. Zapytałam Witka, czego jest najbardziej ciekaw w nowym sezonie? Odpowiedział: wszystkiego

A ja czekam na nowe tulipany i nowy ogród różany.

W pewnym momencie grudnia zrobiło się groźnie, lód zabarykadował ujście i poziom się podniósł. Woda prawie się wylała na trawnik z niższej strony.

A miałam nadzieję, że przez to potężne pogłębienie i poszerzenie unikniecie naszej sytuacji.....dobrze, że nie masz wokół pagórków i pól kukurydzy jak u nas dzięki temu nie zamula Wam ogrodu. Choć pewnie i tak zawsze coś na dnie zostawi ....Trzymam kciuki żeby nie i żeby jak najrzadziej się takie akcje działy.

Tak, dobrze że nam nie nanosi z pól, choć z łąk obok - i owszem. Ale nie są nawożone, bo tylko te areały obok są tylko koszone, aby utrzymać działki bez drzew, a jedna to na pewno tylko obronikiem nawożona, bo widzimy zawsze wszystkie prace agrotechniczne. Znamy tego pana i kupujemy od niego ekologiczną pszenicę dla kur.

Sezon przedwiosenny uważam za otwarty

Dzisiaj przyniosną mi nasiona pomidorów. Zeszły rok był nietrafiony z odmianami, ciągle nie mogę dopracować się listy pożądanych odmian, i wiele pomidorów nie spełnia naszych wymagań. Szczególnie w smaku i tworzeniu tzw. "głąbów". Mam nadzieję na wielki warzywnik w tym roku.
Na razie planujemy 1000 m2, bo i my i kury będą potrzebowały zdrowej żywności.

Danusiu, a na jakie odmiany pomidorów w tym roku stawiasz? Ja mam mini zestaw ulubiony i szukam jeszcze czegoś w ramach dodatku.

Ja tak na wyczucie zamawiałam, zaraz skopiuję zamówienie.

Pomidory - Cuore di Bue 1
Nasiona: Pomidory - Rosabec
Nasiona: Pomidory - Rostova
Nasiona: Pomidory - Sasha Altai (moja starsza wnuczka ma na imię Sasha
Nasiona: Pomidory - Tangerine
Nasiona: Pomidory - Valencia
Nasiona: Pomidory - Wisconsin 55

jeszczę będę miała
Dasher, Tomimaru Muchoo, Sportivo, Fenda, Anasta, Elan, Phantasia F1 i Gormandia bawole serce. Coś jeszcze mam obiecane sparwdzoną odmianę ale nie wiem jak się nazywa Babka je uprawia do sprzedaży bo handluje owocami.

Kurier przyjechał, nasiona są, teraz czas szykować szklarenkę. Cegła na podłogę już przyjechała
Na Dzień Kobiet rozpoczynam wysiewy Lutowe były zbyt wybiegnięte, za wcześnie, za mało światła.

Moje przypadkowe zakupy rozsady pomidorów w zeszłym roku były słabe. Udał się żółty drobny i zebraliśmy własne nasiona.
Ogórki też.