Mam ogromny niedoczas i przepraszam Was wszystkich że będę odpowiadać z opóźnieniem. Zwłaszcza mi głupio z powodu Abiko u której miałam być już dawno temu...Aguś wybacz ale nowy rozdział życiowy wywrócił moje planowanie do góry nogami Dziecię mi wyfruneło ale ilość załatwień związanych z przeprowadzką, studiami, samodzielnym życiem itp. jest powalająca. Młodej robie diagnozę i korki przed egzaminem 8 klasisty wiec też załatwień cała masa... Do tego walcze z własną alergią więc lekarzy i badań mam od groma... Do tego rewolucja zawodowa, rewolucja mieszkaniowa (załatwienia na nowej działce) słowem - armagedon!
Na ogród prawie w ogóle nie zostaje już czasu..
Ale jakoś to znosi
Dziękuję za miłe słowa, ja przyzwyczajona jestem do morza kwiatów, a teraz uważam, że jest ich mało.
Ewo te rojniki z parapetu nie zimują w ogrodzie, trzeba je wnieść do domu na słoneczny parapet. Całą zimę śmiecą, marnieją. Wiosną wyglądają jak ogryzki, do połowy lata się zbierają i nabierają masy, a jak już są ładne to trzeba je chować do domu. Najgorsze jest to, że opuchlaki składają w doniczkach swoje potomstwo. Larwy wgryzają się od korzenia i idą do góry łodygą. Trudno to zauważyć, bo roślina do końca ich żerowania trzyma się kupy, a później zamiera. Muszę przed wniesieniem opryskać rośliny i ziemię.
Mam też kilka donic z rojnikami zimującymi w ogrodzie. Jak zrobię zdjęcia to pokażę.
na przykład te zimują bez problemu
Wrzosiec zdobi szachownicę
Pojechałam do B na zakupy i do koszyka wskoczyły mi takie "smakołyki"
Róża pnąca Golden Shower, tulipany mix kolorów i czosnki Miami i Nigrum.
Liście mojego grujecznika mają cudne kolory i żaden nie spadł, mimo, że mocno wieje.