Tawułki są bardzo wrażliwe na susze i pomimo, że w cieniu to jak mają tylko trochę za sucho to obsychają listki i nie kwitną.
Od jakiegoś czasu to kolejna roślina , która mi się spodobała i marzy mi się taka cała tawułowa rabata, tak skomponowane i dobrane tawuły, żeby cały czas coś kwitło od czerwca do jesieni. Nawet je już mam schowane w koszyku w sklepie, tylko mi wyszła taka trochę zaporowa cena tej aranżacji i muszę środków dozbierać Na razie skupuję po okazyjnych cenach i dzielę to co już mam
Ania pocieszam się, że posprząta się i roślinki odrosną, trochę inny układ terenu będzie.
To uroki działki przy cieku wodnym z jednej strony fajnie bo szumi i wodę jest skąd do podlewania brać a z drugiej czasami staje się niebezpieczny pomimo, że na co dzień bardzo niepozorny.
Sylwia u mnie to nic w porównaniu z twoimi powodziami. To co mi zalało to i tak miałam reorganizować i nic tam cennego nie rosło, jedynie co mnie wkurza to to, że jakoś to wyglądało a teraz plątanina krzaków, gałęzi i mułu. Siatki od ogrodzenia poniszczyło, naznosiło na nią nie wiadomo czego, z sąsiedniej wsi i dziurę mi zrobiło w zejściu do strumyka, nie wspomnę o mostku .
Dzięki kochane za miłe słowa. Dziś trochę pobiegałam ze sznurkiem, jedyne co mi przyszło na myśl to wersja poniżej. Czy to lepsza wersja niż ta poprzednia?
EDIT: coś mi link nie działa (strona 96)
Oczywiście trzeba by to ładnie zaokrąglić, ze sznurkiem trudno
Od kilkunastu lat hakonka gości w moim ogrodzie, od znajomego dostałam kawałek i od tego czasu dzielę i rozsadzam, bardzo ją lubię. Ta na skalniaku ma chyba jakieś 10lat, pozwalam jej się niekontrolowanie rozrastać, czasem tylko uskubię to co za skalniak wyrasta na nowe sadzonki
No niestety na przyrodę nie ma mocnych, odwdzięcza się nam za to co z nią wyprawiamy, szkoda tylko , że nie doświadcza tych co ją tak bardzo niszczą , choć wszyscy nawet ci najbardziej eko mimo wszystko mają swój udział w degradacji środowiska.
Ostatnia taka fala co woda na strumyku była tak wysoko i zalała tą rabatę przy strumyku, była jakieś 10 lat temu, ale nigdy mostka nie porwała, inne były zniszczone a nasz zawsze stał. Częściej mi ogród zalewało od drugiej strony,woda płynąca z góry i drogi.
Ale pocieszam się, że mogło być gorzej, ważne ze do domu się nie wlało resztę jakoś ogarniemy z nadzieją, ze przez następne kilka lat będzie spokój.
Witam, ostatni taki post widziałam kilka lat temu więc chciałam zapytać czy ktoś może orientuje się kto zostawia takie ślady po sobie codziennie rano na kostce przed domem? Ptak, ssak i co to w ogóle jest ma ktoś pomysł? Z góry dziękuję.