Danusia przypomniała o dobrej tradycji raportowania wykonanych prac. Zatem składam meldunek:
1. Rano postanowiłam dokonać zakupów kwietnych, planuje w bieli i srebrze... wróciłam z niczym.. znaczy się tylko z cebulowymi i trawami FC
2. Zakupiłam miotacz ognia

czyli się palnik
3. Wypaliłam wszyściuteńkie chwasty w podjeździe. Obiecałam sobie nie używać Roundapu. Pól dnia nad tym spędziłam, schylona...Dobrze, ze wczoraj kręgosłup naciągałam na jodze... bo bym się chyba nie podniosła. Ale podjazd czyściuteńki, eh!
4. M przyciął graby na tyłach.... Postanowiłam zrezygnować ze stożków, miał przyciąć w kwadraty bo zapuszczałam włosy grabom całe lato. Teraz mam stożko-kwadraty.... nie pokaże ich przez rok...
5. Przesadziłam rododendrona i bonzaja dla ubogich pod brzozą. Zrobiłam początek rewolucji na rabacie . reszta rewolucji gdy miną upały
6. Wycięłam wszystkie świecznice bo je zaatakował jakiś grzyb lub je przypaliło. Za tydzień lub dwa przesadzę je na różanke.
7. Przesadizłam jednego miskanta ML (wielki jest, ciekawe czy przeżyje...) i posadziłam 3 zawilce japońskie Margarete
8. Przycięłam brzozy bo mi zasłaniały rabaty
9. Wyrzuciłam kilka carex morrowi , które uschły w podjeździe (zapomniałam ze tam nie mam nawadniania...). Dwa kwadraty będą bez carexów, a w dwóch zrobiłam porządek
10. Wyciągnęłam bukszpany z wielkiej donicy grafitowej i podsadziłam dziurawe kwadraty w podjeździe .
11. Posadziłam do donicy zakupiony dzisiaj Carex Frosted Curls - beda przez całą zimę mi powiewać przed wejściem
12. Na koniec wszystko podlałam co przesadzałam
13. Gdy nadszedł zmierzch opryskałam wszystkie graby i bukszpany Ortusem na szpeciele i przędziorki....
zatem zdjec nie bedzie bo mnie noc zastała... Na zdjecia zapraszam jutro
Gdzies tam w międzyczasie roszady w donicach z pelargoniami porobiłam...