Marta, w ogrodzie mnóstwo pracy, niepotrzebnie brałam się za robienie rabaty przed płotem - podłe miejsce do pracy - glina pomieszana z dachówkami i cegłami (pozostałości po starej drodze), a w tym wszystkim rośnie perz i skrzyp. Kręgosłup odmówił posłuszeństwa i domaga się kilku dni urlopu. Upały dały się we znaki trawnikowi, który brzydko wygląda, więc latałam i wszystko podlewałam (pewnie i dlatego kręgosłup siadł). Ale nie narzekam, kwitną orliki (zakochałam się w nich dzięki Małej Mi), naparstnice i czosnki, zaraz zakwitną jeżówki i lilie, także coś się dzieje ciągle

Żurawki od Igi żurawkowej (dokładniej mogę Ci na PW podać), mam już u niej specjalny rabacik i sadzonki bez niespodzianek, więc najczęściej u niej się zaopatruję.
W balii tym razem bez hortensji, które w takim słońcu nie wytrzymywały, a aksamitka i pełne petunie/surfinie dają radę (dosadziłam jeszcze z przodu małą hostę i "chochlę", która gdzieś w cieniu się marnowała)
nowy pierwiosnek
i ptaszek, który usilnie od kilku dni próbuje wejść do domu (tu akurat uciekł w inne miejsce, ale generalnie siedzi na kuchennym oknie i nas podgląda

)