Dobrze, że przy okazji przewlekłych opadów deszczu dodatkowo wieje. Wilgoć dosyć szybko obsycha. Mam na pocieszenie inne plusy takiej aury.
W zakątku brzozowym panoszy się wilczomlecz sosenka. Derenie korzystają z opadów.
Ostre słońce nie przypala klonika pensylwańskiego.
Pięknie rosną kaliny.
Rabaty błyskawicznie się wypełniają. Rośliny nie muszą konkurować o wodę.
Trawa jest soczyście zielona.
A moje dzieci specjalnej troski, czyli hakonki, nabrały na tyle masy, że mogłam je podzielić.