Przynajmniej będziesz miała mniej liści do zbierania.
U mnie wbrew pozorom najbardziej chore są 2 larysy ,ale rosną w lekkim obniżeniu terenu i tam jest szybko wilgotno i mroźno,chciałam posadzić więcej ale jednak w tym miejscu więcej róż nie będzie, aczkolwiek razem z nimi mam granny i angele i zdrowiutkie są i bądź tu mądry

U mnie róże zadomowione - plamistości dostały niedawno. Te które dostałam w maju pięknie rosły i dopiero parę dni temu pokazał się mączniak, a te które dosłano mi w lipcu, bo podobno leczyli z chorób - dziś są obrazem nędzy i rozpaczy. Pomimo oprysków i dbania przez całe dwa miesiące żywot skończą niebawem.

Zarażasz Marzenko różami i tylko dlatego, że nie chcę okazać się mniej cierpliwa będę dalej z nimi "walczyć".

Pozdrawiam

U mnie cebule posadzone w końcu. Mogę zacząć leniuchować.

Od rana była dynia, teraz kaloszki

Podobno we Wrocławiu prószyło dzisiaj?

nie znasz sie bo w nich to nie po ogrodzie ale do Wojsławic się jedzie ja nie tylko nie osiagnęłam tego stanu ogrodowego ale nawet portwelowego by je miec pozytywnie zazdroszcze

Ja dziś widziałem kaloszki Ale to na żywo, bo w moim osiedlowym przecenę hunterów zrobili Jednak jeszcze nie osiągnąłem tego etapu ogrodniczkowania, by w hunterach po ogrodzie biegać

Chyba ktoś płata Ci figla. Czyżby już "cukierek albo psikus"?
...uśmiałam się, bo:
w telefonie mam dynię, a w laptopie... kaloszki!!!

Spójrz: /zdjęcia sprzed chwili/