Haniu, zaraz polecę do Ciebie i szeroko odpowiem.Krótko mogę powiedzieć tak: obecność kulek może oznaczać jaja opuchlaków, ale nie musi. Jeśli ktoś używa nawozów długodziałających to może to być właśnie nawóz. Nawóz może być w nowozakupionych roślinkach. Ale jeśli tylko pod jedną roślinką jest kupa kuleczek, to moim zdaniem nie jest nawóz. W ubiegłą sobotę przesadzałam moje zawilce (były za gęsto posadzone) i tylko pod jednym były setki kuleczek. To nie był nawóz.
Niestety.
Co więcej, byłam nieco rozczarowana, bo dwa tygodnie temu zaaplikowałam Lervanem, a podczas przesadzania żurawek zauważyłam żywe larwy Kilka tylko, ale jednak...
O qrcze, dopiero dopatrzyłam, że nie odpowiedziałam tak miłym gościom
Normalnie ślepota mnie jakaś dopadła
Buziam, Grembosiu Bliższe prawdy będzie stwierdzenia, że kawałek ogrodu wygląda wspaniale
Bo to tylko fragment tak ładnie wygląda. Reszta - tak sobie i jest w nieustającej przebudowie.
Właśnie się zastanawiam, czy to był kiepski rok dla żurawek, czy one po prostu tak mają Bo to mój pierwszy rok z żurawkami (wcześniej miałam tylko Purple). Moje żurawki mają się różnie. Citronleki się pozbierały, nie bywają już tak "zardzewiałe", ale kilka zostało całkowicie pozbawione korzeni (przyczyna - opuchlaki). Earth Angel ma bakteryjną plamistość, a Purle Palace były zjadane przez opuchlaki. Pozostałe odmiany - a mam ich sporo - całkiem dobrze się mają.
Och, dzielenie uwielbiam, więc też dzielę jak szalona (z citronelek pobrałam odnóżki).
Na szczęście nornic nie mam. Współczuję, Sylwio tych lokatorów.
Dziewczęta - bardzo przepraszam, że przegapiłam Wasze wpisy.
Pomyślę o tym. Tylko jak wyzdrowieję i wrócę do sił.
Masz jakieś doświadczenie z wysyłką roślin? Tzn. jakim listem, jak zapakować?
Ja będę dopiero debiutować w tym temacie.
Wiesz oczywiście, że są one trujące?
Ta roślina którą masz, prawdopodobnie nie przetrwa zimy. To są rośliny maks. dwuletnie. Ja wysiewałam w lutym, latem zakwitły i potem zimą większość zgniło. Bardzo niewiele przezimowało, a te które przezimowały były brzydkie.
Ale chodź do mnie pogadać, nie będziemy Tess zaśmiecać wątku.
Błękitne niebo to już miłe wspomnienie, ale kociaczek urósł po dwóch tygodniach...nie chciał z nami gadać po powrocie był obrażony, że go nie zabraliśmy ze sobą
Na rabacie z jukkami usiłuję wprowadzić jakiś ład.
Rozsadziłam rozchodnik okazały odm. Matrona (chyba).
Miscanta podzielę wiosną. Liczę, że to będzie bardzo ładna rabatka. Zdjęć z podzielonym rozchodnikiem nie mam jeszcze. Ale miscantem się pochwalę
No i takie tam inne skrawki ogrodu.
Na dzień dobry zdjęcie mojego eMa- usiłował zrobić fotkę cudownemu wschodowi księżyca w pełni. No cóż, sprzęt raczej nie do takich zdjęć
Usunęłam wielką kępę irysów. Nawet nie wiem, jakie były, bo nigdy nie widziałam ich kwitnących.
Pokładały się na wszystkie strony, tworząc wrażenie bałaganu i zaniedbania.
Czy widzicie, jak wielkie kwiaty mają hortensje?
Miesiąc temu popełniłam rabatkę hortensjowo-hostowo-paprociową. Ładnie się wszystko przyjęło. Hortki to Magical Candle z własnoręcznego wyrobu, sadzonki z tegorocznego cięcia.
Rabata nie jest dokończona, brak obwódki - pewnie będzie ulubiona przez Konstancję bergenia.
Na zielsko proszę nie patrzeć, odchwaściłam po zrobieniu zdjęć. Ale wówczas było już za ciemno na zdjęcia.
nasturcja sama się wysiewa, ale na razie pozwalam jej rosnąć.
Kochani - jestem (co widać na forum), ale czasu ciągle za mało. Dwa ogrody to nadmiar, a dwa wątki - to strzał w kolano (własne).
Historii bocianej dziś nie dokończę, bo muszę scenariusz dopracować i zdjęcia właściwe odnaleźć
Z ostatniego pobytu nad Rozlewiskiem przywiozłam bolące mięśnie i tylko kilka fotek.
Poddałam się i zlikwidowałam rabatę różaną.
Krzaki rosły wielkie, ponad 2,5 metra, kwiaty od dwóch lat są atakowane przez mączniaka czy szarą pleśń, więc prawie ich nie ma. Zbyt rzadko i nieregularnie tam bywam, by dostatecznie je chronić przed grzybami.
Ich gigantyczną wysokość możecie ocenić sami.
W miejscu rabaty różanej powstał trawnik. Wiosną pokombinuję, co dalej w tym miejscu.
Najpierw padało, potem zarobiona byłam, że nie zauważłam, iż noc nadchodzi... Czasu na zdjęcia nie wygospodarowałam.
Wkurza mnie ten krótki dzień. A jeszcze tyle bym chciała zrobić w ogrodzie...
O, mam nadzieję, że zdążę przed zimą. Ale powoli łapię stresa.
Jak pojętna z Ciebie uczennica Moje dwie przesyłki już dotarły. Mam nadzieję, ze nie będzie "pomyłek" i zawkitnie to, co zamówiłam
Gdybym wiedziała, że Janina vel insekt takie atrakcje cebulowe dla ogrodników przygotowała, dałabym sobie spokój z zakupami przez net.
Qrcze, do dzisiaj nie sprawdziłam u Sebka, dlaczego Janina?
To miłe, dziękuję. Wydaje mi się, że fajny klimacik tworzą głównie trawki.
Aniu, miło że i tutaj zajrzałaś. Nie nadrabiaj, szkoda czasu - nawet zimą. Kiedyś zrobię poglądowe streszczenie (jak znajdę czas)
Tak, zawilce mam naprawdę ładne - ale też nie bardzo moja to zasługa kupiłam w ub. roku dorodne okazy. No i chyba miejsce im służy. Obecnie rosną już luźniej, niż na zdjęciach, bo wcześniej je za gęsto posadziłam.
Pozdrawiam wszystkich Dla Was - jesienne zimowity w trafkach.