Ja mam swoja ukochaną małpkę RÓzię do dziś. Kiedyś spędziła cała zimę ukryta w starym jałowcu, więc lekko daje stęchlizną i oczy pogubiła, ale nie umiem jej wywalić. W końcu walczyłam o nią jak nie ja- to podobno jedyny raz kiedy tarzałam się w kałuży i waliłam głową o chodnik z wrzaskiem mamo kup mi
Ojciec nasze stare zabawki chował do piwnicy, mama kazała wyrzucać. A ja wspominam mojego miśka trocinowego z urwanym uchem. Niestety, nawet ojciec nie miał dla niego "litości". Tak to jakoś jest.
ja akurat lubię stare świerki i stare sosny- wydają mi się baardzo malownicze i przypominają mi górskie tereny, własnie takie jak Twoja Kotlina. Ale Twojego nie żałuję.
Załuję natomiast starych, wielkich bombek po mojej babci. Że ich nie urchoniłam przed wyrzuceniem. Tęsknię do nich bardzo.
takie są, tylko kolor hm... nazywa się szary, a jest szaro-brązowy, taki złamy.
Ale i tak mi się podoba, łączy szarości z domu ze starym stołem .
W piątek może cyknę fotę- może będę w domu nie po ciemnku.