Mi też rozplenica nie wzeszłą. Może trzeba przemrozić? W zeszłym roku zbierałam po mrozach i wzeszła. Chyba spróbuję. Ale Hameln nie mam więcej nasion. Popróbuje z Moundry
Beatko, zrobiłąm dla Ciebie dziś fotki, ale słąbe światło było, więc nie wszystko wyszło.
Nie siałąm werbeny, tylko w grudniu wykopałam werbenę w cztery doniczki. Potem ścięłam wyrośnięte gałązki, pocięłam i wsadziłam w doniczki, by się ukorzeniły. Cały czas miała kapturki z woreczków, aby trzymała sie wilgoć. Dziś wyglądają tak:
W jednym pojemniczku jest słabsza, nie wiem, dlaczego ...
Część jako eksperyment wsadziłam do wody, sadzonki wypuściły korzonki:
A przycięta werbena wypuszcza młode łodyżki:
Eksperymentowałam:
3 sztuki pomalowałam farbą akrylową ogólnego stosowania szarą. Ona byłą napoczątku biała, pan dorabiał mi kolorek w mieszalniku na szary. Kupiłam latem małą puszeczkę, teraz się przydała.
Zbyszek na moją prośbę przywiózł mi też białą farbę, którą malują schody. Chyba jest nitro, bo śmierdziała mocno przy malowaniu. Śmiem twierdzić, że akrylowa lepiej pokryła doniczki, nie ma zacieków, ładnie się wchłaniała, rozprowadzała, jest wodna, wiec łatwo myło się pędzel i ręce
Ta biała - będzie do poprawki.
Jutro zeszlifuję, nałożę lakier do spękań, a potem szary kolor. Ciekawa jestem efektu Takie doniczkowe Decupage
Asiu, a tobie wzeszedł? Skąd miałaś nasionka?
Mój nie chce się pokazać
Ja nie pikowałam. Tak mizernie wschodził w zeszłym roku, że miałam kilka sadzonek w pojemniku, tak wsadziłam do ziemi w maju.
Muszę do ciebie iść obejrzeć krwawnik
Cisza w pojemnikach z rozplenicą. W zeszłym roku nasionka zbierałam po mrozach. Zaczynam się zastanawiać, czy nie należy nasionek zmrozić. Może jutro wsadzę trochę nasion do zamrażarki i poczekam kilka dni. Posieję jeszcze raz.
Podobnie nie wzeszedł mi krwawnik. A dziewczyny piszą, że ładnie wschodzi. Muszę zrobić jeszcze raz wysiew.
U mnie też zimno za oknem. Przestałam już myśleć o pójściu do ogrodu. Nie ma co sobie robić nadziei
Zabrałam się dziś za malowanie doniczek.
Kupiłam takie:
Pomalowane:
Ja kiedyś żałowałam, że w torebce czegoś do cięcia nie miałam. Kiedy chciałam pobrać sadzonki z miejskiej rabaty. Ale M stwierdził, se to wstyd i se pójdziemy do szkółki kupić