Musisz pogłówkować - nie dam ci złotej recepty. Zasada jest taka, że dopóki są igły to i są aktywne śpiące oczka. Oceń igłę. Najwyżej tnij z zapasem (dłużej) tak by ciąć przy (jeszcze) zielonych igłach. Pamiętaj - eksperymentujemy na dogorywającym pacjencie - a nóż (i widelec) się uda. Lepiej coś robić niż nie robić nic - prawda?

Jak potniesz krzywo - to potem za rok wyrównasz uszczykiwaniem świeczek, bo uszczykiwać krótko koniecznie musisz ze wzg. na cieniutkie sztobry i na ładny pokrój.
czy na igłach widzisz czarne punkty - takie miseczki.
Trzeba ocenić czy nic jej dodatkowo teraz nie dopadło

Toszka, a tym zakwasem można podlewać wszystkie kwasolubne? tak sobie myślę czy nie podlać hortek i rodków

Toszka napisał(a)

Musisz pogłówkować - nie dam ci złotej recepty. Zasada jest taka, że dopóki są igły to i są aktywne śpiące oczka. Oceń igłę. Najwyżej tnij z zapasem (dłużej) tak by ciąć przy (jeszcze) zielonych igłach. Pamiętaj - eksperymentujemy na dogorywającym pacjencie - a nóż (i widelec) się uda. Lepiej coś robić niż nie robić nic - prawda?

Jak potniesz krzywo - to potem za rok wyrównasz uszczykiwaniem świeczek, bo uszczykiwać krótko koniecznie musisz ze wzg. na cieniutkie sztobry i na ładny pokrój.
czy na igłach widzisz czarne punkty - takie miseczki.
Trzeba ocenić czy nic jej dodatkowo teraz nie dopadło

Czarnych punktów nie ma.Potnę zobaczymy co z tego będzie.Masz rację lepiej ratować niż czekać aż uschnie.

A można sosnę podsypać nawozem do Hortensji?

Iwka, czytaj w herbicydach i pytaj Mazana. Dla mnie to też nowość jednak to co pisze na ten temat Mazan przemawia do mnie głośno i ma to sens, zwłaszcza w kwestii zakwaszania kwasolubów i wzbogacania gleby w "kwasolubną" florę bakteryjną. Zakwasiłam zakwasem już borówki, w marcu planuję zakwaszać rodki, hortki ogrodowe i maliny. W tym nie ma chemicznych nawozów i nie ma ryzyka zasolenia, co dla kwasolubów jest zabójcze.

Mirella - nawożenie sosen jest zbędne i nawet niebezpieczne dla nich, bo będą sztucznie pędzone i przez to podatne na choroby, wybujałe i stracą pokrój.
Sosny do szczęścia potrzebują słońca i kwaśnej gleby - to gwarantowany sukces

Asiu tnij i zobaczymy czy uda się ją jeszcze uratować/pobudzić do życia. Ten pacjent jest w stanie agonalnym i moze tylko terapia szokowa coś tu zaradzi. Licz się tylko z tym, że w tym roku piękna nie będzie.

Dzięki Toszka za szkolenie

Mojej szczepionej kosodrzewiny chyba nie uratuję. Obcięłam ją dziś i chyba jest już sucha totalnie. Wszystkie gałązki które cięłam były suche. Ech poczekam jeszcze ale kiepsko to rokuje. Szkoda. Teraz ciężko mi będzie dobrać nową tak aby pasowała rozmiarem do dwóch pozostałych. Na pewno będę zwracać uwagę na pieniek.

Asiu, pokaż mi proszę twój krwawnik?
Ja chyba muszę jeszcze raz wysiać. Nic nie wzeszło Albo raczej nic ...

Szkoda tej kosodrzewiny. Poczekaj jednak jeszcze, bo dopiero wszystko zacznie się budzić do życia i wypuszczać, może jeszcze miło Cię zaskoczy

Oto moje stipy i krwawnik