Dziewczyny, Agatorek, Lidka, dziękuję za życzenia, właśnie zakończyłam świętowanie i zwiozłam ze stolicy Dolnego Śląska na Mazowsze kilka drzewek, głównie klonów palmowych. Tak, wszystkie się zmieściły
Wybór byłby bardzo trudny, "na szczęście" mocno ograniczało mnie miejsce w aucie
Zakupy w lekko niemrawej jeszcze aurze, przy trzech stopniach zaledwie, właściciel szkółki narzeka na marznące palce, ale nie poddajemy się tak od razu pogodzie i pakujemy rośliny na wózek
Marznący właściciel nie pozwala mi się nawet dotknąć do drzewek

, sam pakuje mi wszystkie do auta i dopiero wtedy mogę podejść do MOICH kloników
Załadunek wygląda niepozornie

ale po rozpakowaniu... jest tak: dwa ambrowce gumball - całe!
Klony - poznajmy się, od lewej: szczepiony Brilliantissimum (Tarcia dziękuję

), potem Orange Dream - ma najbardziej rozwinięte listki, potem niewielki Dissectum Garnet, jego sąsiad Sango Kaku z czerwoną korą i ostatni bądź pierwszy od prawej - Atropurpureum.
Podróże z roślinami

osładzają powroty do domu, a rozpakowywanie bagażu nabiera zupełnie innych wymiarów