Mija 1/3 marca, wiosnę naprawdę słabo widać, znów śnieg zalega na trawniku i nie można się rozpędzić z pracami ogrodowymi

Kupiłam nowe ciemierniki (lokalnie), ale trzymam je od tygodnia w garażu, bo taki mróz u nas w nocy, że strach je zostawić na zewnątrz (-6°C). Chyba dzisiaj będzie ostatnia taka noc, oby!
W tym roku, pierwszy raz w życiu postanowiłam wysiać w doniczkach jednoroczne kwiaty z nasion

Nie mam pojęcia jak to się skończy, bo nie mam żadnej szklarni, więc uznaję to za totalny eksperyment. Postanowiłam się dobrze do tego przygotować, zakupiłam ziemię do wysiewów i osobno perlit. Konkretne nasiona zakupiłam z Niemiec i UK:
- Groszek pachnący 'Mollie Rilstone' , 'Mrs Collier' oraz 'Royal Lavender'
- Floks Drummonda 'Blushing Bride'
- Kosmos / Onętek 'Purity'
- Tytoń oskrzydlony 'Live Green'
- Dzwony irlandzkie
- Krwawnik kichawiec
Dzisiaj zaczęłam od groszków pachnących. Kupiłam z UK takie specjalne do tego doniczki, tzw. rootrainers, genialne i bardzo popularne w UK, podobno idealne do groszków, bo budują w nich silny i głęboki system korzeniowy (12 cm). Doniczki są otwierane, wielorazowe. Muszę jeszcze doczytać, jak teraz przechowywać te doniczki w domu (przykryte pokrywą), bo nie wiem co dalej

A może Wy wiecie, czy one teraz powinny być cały czas na tacy z niewielką ilością wody?