Zaczęłam niespiesznie wycinać byliny, które już zakończyły pokaz. W kompostowniku lądują pędy kwiatowe irysów. Z niektórych róż i piwonii trzeba usuwać uschnięte kwiaty. Pręty, którymi podpierałam piwonie będzie można przenieść pod kolejne byliny. Krwiściąg zaczął się pokładać.
Nadchodzi czas tawułek chuńskich i Arendsa. Bardzo je lubię, bo zdobią nie tylko kwiatami, ale i liśćmi.
Wiosna zakupiłam sadzonki bodziszka Rosemoor. Kwiatki zapowiadają się ładne. Ciekawe jak będzie z jego chęcią tycia.
W ogrodzie Brzozowej Agatki zachwyciła mnie róża Plaisanterie. Posadziłam u siebie w miejscu po wykopanym miskancie. Zakwitła pierwszym kwiatkiem.
Sporo tych miskantów wykopałam wiosną. Najwięcej w okolicach tarasu. Pusto tam nie jest. Ścianę zieleni zapewnia powojnik i róże.
Przy schodkach posadziłam molinie Edith Dudszus. Hmm...Nie o taki efekt mi chodziło. Wsadzana była w marcu. Tempo przyrostu ma raczej nienachalne. Zachowuję jednak cierpliwość, bo molinia Variegata też w pierwszym sezonie nie rokowała najlepiej.